Lidia Kopania szczerze o tym, dlaczego w "Playboyu" pokazała więcej niż planowała
"Byli bardzo zaskoczeni, że się dosyć szybko otworzyłam"
Paulina Szestowicka
Zdjęcia na korcie tenisowym i studiu nagrań. Ja w studiu nagrań? Oczywiście, nie ma problemu. Do tego mówię o tym, że śpiewam, że zrobiłam coś, w zasadzie przez 2-3 lata ostatnie pracowałam nad płytą. Jest zdjęcie, ale słuchajcie, jest jeszcze muzyka - wytłumaczyła.
Lidia Kopania zawsze dbała o to, żeby jej wizerunek był poprawny. Twórcy sesji założyli, że zdjęcia z gwiazdą będą należeć do grupy tych grzeczniejszych. Okazało się, że jest zupełnie inaczej!
Myślę, że zdjęcia są piękne. Osoby, które odpowiadają za tworzenie tych sesji, są niesłychanie wrażliwe, po prostu bardzo kompetentne. Mieliśmy wcześniej kilka spotkań i w trakcie których poznawaliśmy się bliżej, tak żeby w czasie sesji wszystko było wiadomo. Chociaż i tak, kiedy rozmawiałam z twórcami tej sesji już po, to powiedzieli mi, że byli bardzo zaskoczeni, że się dosyć szybko otworzyłam, bo w złożeniu te zdjęcia miały być jeszcze grzeczniejsze - zdradziła.
Jak wam się podoba okładka grudniowego Playboya?