Kuba Wojewódzki pierwszy raz o śmierci matki. Jego wzruszające słowa rozrywają serce
Kuba Wojewódzki opowiedział, jak poradził sobie ze śmiercią rodziców. Jak wygląda jego życie po odejściu mamy – Marii Wojewódzkiej? Dokąd uciekł na czas świąt? Pierwszy tak intymny wywiad z królem TVN-u.
Jakie relacje z rodziną ma Kuba Wojewódzki?
Pod koniec roku do mediów dotarła wiadomość o śmierci Marii Wojewódzkiej. O tym, że nie żyje mama Kuby Wojewódzkiego dowiedzieliśmy się dopiero z jego książki, którą zadedykował właśnie jej. W krótkim zdaniu na początku Nieautoryzowanej biografii gwiazdor napisał:
Pamięci mojej Mamy, która na szczęście już tego nie przeczyta.
Kuba dotychczas nie komentował tematu śmierci pani Marii. W wywiadzie, którego udzielił w programie Vice na schodach wytłumaczył, dlaczego nie zdecydował się ująć tego trudnego i bardzo osobistego wątku w swojej autobiografii:
Pamiętasz historię śmierci mojej mamy... Była rzeczą, na którą nigdy, mimo że chorowała i teoretycznie przygotowywaliśmy się, to nigdy nie jesteś gotowy... Czy mam o tym opowiadać? Myślę, że pamięć moich rodziców nie zasługuje na to, żeby ją mieszać w cały ten chaos, jakim jest moje życie, w cały ten rock'n'rollowy bałagan, nazywany czasem moralitetem, jakim jest ta biografia.
Kuba Wojewódzki zaznaczył, że gdyby nie jego wspaniali rodzice, być może nie byłby tutaj, gdzie jest obecnie. Dzięki nim jego dzieciństwo było "intensywne":
Moje dzieciństwo było intensywne, dlatego że rozwijali rodzice moją wyobraźnię. I dzięki temu, że mam taką wyobraźnię, mam też kontrolę nad moim życiem. (...) Moi rodzice są niemi, nie mogą zabrać głosu, więc nie będę ich do debaty publicznej włączał.
W wyjątkowo szczerej rozmowie Wojewódzki zdradził również, że nie utrzymuje kontaktów ze swoim bratem, zaś siebie określił mianem "głęboko nierodzinnego". Kuba na zakończenie dodał, że od kiedy został sierotą wszystkie święta spędza za granicą. W tym roku, jak poinformował na Instagramie, wybrał się do słonecznej Kolumbii:
Ja świąt nie obchodzę. Od czasu, kiedy zostałem sierotą, spędzam święta z bliskimi mi ludźmi w ciepłych, egzotycznych krajach, gdzie banany i pomarańcze robią za bombki.
Ich odejście musiało być dla niego ogromnym ciosem.