Książę Harry był ATAKOWANY przez stalkerkę. "Kwestia czasu, aż wydarzy się tragedia"
Książę Harry pojawił się w Wielkiej Brytanii na kilka dni. To wystarczyło, by doszło do ataku na młodszego syna króla Karola III. Musiał interweniować ochroniarz, który zasłaniał księcia własnym ciałem.
Książę Harry od czasu, gdy zrezygnował z bycia czynnym członkiem brytyjskiej rodziny królewskiej, walczy o dostęp do ochrony, jaka przysługuje royalsom. Kolejne wyroki sądu pozbawiają go nadziei na to, że otrzyma taki przywilej, jednak młodszy brat księcia Williama nie poddaje się. Właśnie doszło do ataku na Harry'ego, co może zmienić punkt widzenia Brytyjczyków.
Dlaczego świat uwielbia rodzinę królewską? Anna Senkara komentuje
Atak na księcia Harry'ego. Musiała interweniować ochrona
Okazuje się, że nawet kilkudniowa podróż do Wielkiej Brytanii, która przez niemal czterdzieści lat była dla księcia Harry'ego domem, może okazać się niebezpieczne. Młodszy syn Karola III stał się obiektem ataku stalkerki, która jest doskonale znana ochronie księcia. Ochroniarz zasłaniał go własnym ciałem, gdy kobieta próbowała zbliżyć się do piątego w kolejce do tronu Harry'ego.
Pierwszy incydent miał miejsce 9 września, gdy książę Harry uczestniczył w gali WellChild Awards w centrum Londynu. Wówczas kobieta miała wtargnąć do pilnie strzeżonej części hotelu, w której przebywał książę. Zaledwie dwa dni później pojawiła się ponownie - tym razem w okolicach Imperial College London, gdzie Harry odwiedzał Centre for Blast Injury Studies. Podczas tego zdarzenia jeden z ochroniarzy musiał dosłownie "zasłonić księcia własnym ciałem", aby uniemożliwić kobiecie dostęp do niego, gdyż nie było wiadomo, czy posiada ona niebezpieczne narzędzia ani jakie były jej zamiary.
Książę Harry powinien otrzymać ochronę?
Okazuje się, że choć książę Harry nie jest już czynnym członkiem rodziny królewskiej, zainteresowanie jego osobą nie maleje. Mieszane opinie, jakie wzbudza u Brytyjczyków, mogą prowadzić do radykalnych zachowań. Wraca więc pytanie, czy Pałac nie powinien sfinansować ochrony piątego w kolejce do tronu, jeśli dochodzi do takich ataków?
Nie może być tak, że dwóch pracowników biurowych pełni funkcję dodatkowych oczu i uszu czy wręcz fizycznej bariery między osobą cierpiącą na schizofrenię paranoidalną a piątym w kolejce do tronu. To nie powinno mieć miejsca. Wystarczy jeden zdeterminowany, samotny napastnik, aby cała sytuacja skończyła się tragicznie. Ostatnie wydarzenia udowodniły, że obawy Harry'ego były słuszne. Jeśli nie podwyższą Sussexom poziomu bezpieczeństwa, to kwestia czasu, aż wydarzy się tragedia - powiedział anonimowy informator magazynu "The Telegraph".
Jesteśmy ciekawi, czy po tym wydarzeniu Karol III zmieni zdanie i uzna, że ochrona jego syna jest dla niego priorytetem.