Krzysztof Ziemiec przeprasza widzów "Wiadomości" za podanie fałszywych informacji. Czy jego pozycja w TVP jest zagrożona?
Od wczoraj cała Polska żyje sprawą Lecha Wałęsy, który prawdopodobnie był tajnym współpracownikiem Służb Bezpieczeństwa w latach komunizmu. Ta informacja wyciekła po tym, jak wdowa zmarłego Czesława Kiszczaka ujawniła dokumenty znajdujące się w teczkach byłego generała. Miała być w nich informacja, że PW Bolek to założyciel "Solidarności". Rozpętała się medialna burza, a wszystkie nagłówki dzisiejszej pracy informują tylko o tym.
19.02.2016 | aktual.: 19.02.2016 12:52
Ten news nie umknął wydawcom wieczornych Wiadomości, które rozpoczął Krzysztof Ziemiec mówiąc:
A na zakończenie dodał:
Ta informacja okazała się błędną, ponieważ podczas konferencji prasowej, na której przemawiał prezes IPN-u Łukasz Kamiński, powiedziano, że w oględzinach dokumentów uczestniczył jedynie archiwista, a nie grafolog. Przypominamy, że tylko on może potwierdzić autentyczność dokumentów po szeregu badań, które trwają nawet kilka miesięcy.
Tę "pomyłkę" szybko zauważyli widzowie serwisu informacyjnego i wytknęli ją Krzysztofowi Ziemcowi, bo to on odpowiadał za zajawki materiałów.
Na te zarzuty szybko odpowiedział gospodarz i wytłumaczył się z nierzetelności dziennikarskiej zamieszczając obszerny wpis na Facebooku.
Co sądzicie o takim wytłumaczeniu?