Krzysztof Skiba ogłosił... sukces sylwestra w TV Republika. Potem ostro przejechał się po stacji
Krzysztof Skiba od lat prężnie komentuje polityczną rzeczywistość. Ostatnio wziął na tapet imprezy sylwestrowe. Głównie skupił się na tym organizowanym przez TV Republika. I choć zwrócił uwagę na spory sukces stacji, to w swoim stylu skomentował ich działania. - Stacja musiała być sobą, czyli naginać rzeczywistość i opowiadać bajki - podkreślił.
Krzysztof Skiba nie ukrywa, że sympatyzuje z obecną władzą. Od lat ostro krytykował działania Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta Andrzeja Dudy. W ostatnim czasie zwraca także uwagę na TV Republika, która kontynuuje to, co za rządów PiS-u rozpoczęło TVP. Ostatnio zdecydował się przyjrzeć imprezie sylwestrowej z Chełma.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żaklina Ta Dinh o swoim ślubie w Wietnamie.
TV Republika chwali się kilkumilionową oglądalnością sylwestra. Oficjalne statystyki mówią co innego
Standardowo dla stacji organizujących imprezę sylwestrową wyznacznikiem sukcesu są wyniki oglądalności. Według Nielsena najchętniej oglądanym sylwestrem był ten zorganizowany przez Polsat (ponad 3 mln widzów). Drugie miejsce przypadło TVP z publiką na poziomie 2 milionów, natomiast ostatnie miejsce zajęła TV Republika. Warto jednak podkreślić, że według badań udało im się zgromadzić 1,3 mln telewidzów, co jest naprawdę dobrym wynikiem. Według Tomasza Sakiewicza, a więc szefa stacji, to właśnie Republika zwyciężyła z oglądalnością nawet... 5 milionów osób.
Krzysztof Skiba wprost o TV Republika. Pochwalił organizację i ostro skrytykował stację
Oczywiście po Krzysztofie Skibie można było spodziewać się ostrych opinii na temat sylwestra w TV Republika. Mimo to muzyk był w stanie oddać stacji, że jak na pierwszy raz, to organizacja oraz wynik oglądalności jest imponujący. To jednak jedyne pozytywy. Podkreślił, że właściciel kanału nie byłby sobą, gdyby nie zakłamał rzeczywistości. Stąd właśnie, według informacji Sakiewicza, sylwestra w Republice oglądało trzy razy więcej osób niż w rzeczywistości.
Stacja pana Sakiewicza nie czekając na żadne wyniki, ogłosiła, że to oni wygrali mecz. Krzyczą jak dziewica w noc poślubną, że trzy miliony Polaków ich oglądało, a dzień później dodali sobie jeszcze milion, a potem jeszcze jeden. W sumie wyszło im jak dobremu szulerowi pięć milionów z sufitu. (...) Stacja musiała być sobą, czyli naginać rzeczywistość i opowiadać bajki. (...) Oni są jak zbiorowy Ryszard Ochódzki z "Misia" Stanisława Barei, który nigdy nie powiedział prawdy — napisał Skiba.