Pies Kingi Rusin miał problemy emocjonalne! Konieczne były wizyty u psiego psychologa: "Wpadłyśmy w traumę" [WIDEO]
Odkąd Kinga Rusin stała się posiadaczką uroczego szpica miniaturowego, o wdzięcznym imieniu Czarek, media oszalały z zachwytu. Czarek stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych psów w Polsce i ku uciesze fanów, bardzo często towarzyszy dziennikarce w pracy. Pupila gwiazdy wielbiciele mogą podziwiać również na sesjach zdjęciowych, a także na Instagramie Kingi. Trzeba przyznać, że piesek idealnie odnalazł się w roli psiego celebryty, co potwierdza sama Kinga:
On po prostu wie. On się nauczył, że jak ja staje to on staje, jak ja pracuję to on czeka na mnie grzecznie, ma tutaj różne ciocie. Nie zostawiamy go w domu, on jest kompletnie niekłopotliwy. Wczoraj miałam dylemat taki, czy mogę go zabrać do kina. Dla mojego partnera to było oczywiste, że go zabieramy do kina, ale jednak jak przekonać ludzi, że on rzeczywiście nie odezwie się podczas tego seansu? On jest po prostu przyzwyczajony, że jest cały czas z nami. To jest chodząca słodycz, on jest tak grzeczny. Zabieramy go wszędzie, bo to dla psa straszna trauma zostać tyle godzin samemu w domu – wyznała Rusin w rozmowie z naszą reporterką.
Okazało się jednak, że początki z Czarusiem wcale nie były łatwe. Kinga, która bardzo stresowała się stanem psychicznym swojego pieska, musiała nawet udać się do behawiorysty (przyp. red. psiego eksperta):
Nie ukrywam, że skorzystałyśmy z behawiorysty na samym początku, bo sobie troszeczkę nie radziłyśmy z Czarusiem, chyba za wcześnie do nas przyjechał i strasznie mu mamy brakowało. Wpadłyśmy w taką traumę, że on będzie miał traumę. Jest on wybitnie pojętnym psem, bardzo szybko sam się uczy. Parę rzeczy rzeczywiście zastosowałam. Warto skorzystać z rady i z pomocy. Przeczytałam książkę, zadałam parę pytań, jak radzić sobie z psimi zachowaniami i żeby się zrozumieć. Ważne, żeby się po prostu zrozumieć i żeby być w tym stadzie alfą, a nie betą, czyli żeby pies wiedział kto rządzi. I mam wrażenie, że udało mi się osiągnąć ten niewielki sukces.
Cała rozmowa poniżej: