Dramatyczne wyznanie Kayah. Nigdy niemówiła tak o swojej chorobie
24.10.2018 13:20, aktual.: 24.10.2018 19:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na polskiej scenie muzycznej jest wielu artystów, ale takich diw jak Maryla Rodowicz, Edyta Górniak czy Kayah raczej już się nie doczekamy. Legendarne artystki trzęsą przemysłem od lat i nic nie wskazuje na to, by szybko miało się to zmienić. Kayah wyznała jednak, że mało brakowało, a nie byłoby jej z nami. W rozmowie z Urodą Życia wokalistka wyjawiła, że groziła jej śmierć z powodu groźnego nowotworu.
Jak przyznała gwiazda, lekarze nie wiedzieli co jej dolega, nie potrafili zdiagnozować choroby trafnie:
Podejrzewano u mnie ten typ choroby, który nie kwalifikuje się do przeszczepu. To było 13 lat temu, Roch już chodził do szkoły. Tak bardzo cierpiałam, że nie mogłam patrzeć na kwiaty w doniczkach, bo myślałam: "dlaczego one rosną, rozkwitają, a ja mam umrzeć?" Zrobiono mi specjalistyczne badania. Wczesne wyniki nie dawały nadziei - wyjawiła
Na szczęście z pomocą przyszedł jej... szaman! Choć trudno w to uwierzyć ludziom sceptycznym w kwestiach tego typu praktyk, gwiazda utrzymuje, że wizyta u szamana uratowała jej życie:
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała metod niekonwencjonalnych. Ktoś namówił mnie na kontakt z szeptuchą, ktoś inny zawiózł do Senegalu, do szamana… Nie umiem powiedzieć, co się stało. W każdym razie nie umarłam. Po kilku miesiącach wyniki krwi się poprawiły - skwitowała
Cokolwiek to nie było, dobrze, że wyzdrowiała!