Kamil Sipowicz wbił szpilę przyjaciółce Kory. Nie pozwoli obrażać swojej ukochanej
Kamil Sipowicz przez lata był mężem Kory. Od momentu, w którym piosenkarka zmarła, mężczyzna robi wszystko, by świat o niej nie zapomniał - m.in. udziela wywiadów, a także dba o jej grób. Przez ponad rok Sipowicz był sam. Gdy na jego drodze pojawiła się Sylwia, postanowił zaryzykować i związał się ze znacznie młodszą partnerką.
By uciąć lawinę plotek, Kamil o swojej decyzji poinformował w mediach społecznościowych. Wydał oświadczenie, w którym podkreślał, że jego ukochana pojawiła się najgorszym dla niego czasie. Od tego momentu ich relacja z prywatnej, stała się medialną, a kolorowa prasa regularnie informuje o życiu zakochanych, twierdząc, że planują ze sobą zamieszkać.
Co na to Sylwia? Zamiast brylować na ściankach, skupia się na swojej relacji:
Jestem tylko partnerką wdowca po znanej artystce. Nie rozumiem tego zainteresowania naszym związkiem – dziwiła się w rozmowie z dziennikarzami Twojego imperium.
Kamil Sipowicz odpowiada przyjaciółce Kory. Padają mocne słowa
Od samej zainteresowanej, na łamach kolorowej prasy chętniej wypowiadają się osoby z otoczenia Olgi Sipowicz. Niedawno głos zabrała Hanna Bakuła, która znała się z piosenkarką. Powiedziała, że jej zdaniem artystka nie byłaby zadowolona, gdyby wiedziała, że jej mąż tak szybko ułoży sobie życie po jej śmierci:
Każdy chce wierzyć, że jest niezastąpiony i wyjątkowy i że już po nim potop, że już nic nie będzie. Myślę, że Kora nie chciałaby, aby tak szybko ułożył sobie życie z inną. (…). Kora sobie nie wyobraziła że jej miejsce raz, dwa, trzy może zająć inna osoba… Myślę, że może za szybko – mówiła w programie Super Show Pauliny Koziejowskiej.
Słowa Bakuły skomentował sam zainteresowany. W rozmowie z Faktem stwierdził, że Bakuła nie była blisko Kory, więc nie wiedziała, co uważała w ostatnim okresie życia. Wyjawił, że przez pięć lat jej choroby, przyjaciółkę odwiedziła tylko raz. Jego zdaniem nie ma pojęcia co mówi:
Przykro mi na te słowa, ale prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - skwitował Sipowicz.
Ciekawe, czy doczeka riposty.