Justin Bieber ma koronawirusa. Jego menadżer nie ma wątpliwości, kto go zaraził. "Nie mogłem nie zauważyć dziwnego zbiegu okoliczności"
Justin Bieber jest obecny w show-biznesie od dawna. Pierwsze kroki na scenie stawiał, gdy miał zaledwie 14 lat. Mimo młodego wieku w krótkim czasie stał się rozpoznawalny na całym świecie. Sława ma jednak swoją cenę, o czym młody artysta szybko się przekonał. Popularność negatywnie wpłynęła na jego psychikę, przez co zaczął popadać w problemy z prawem oraz sięgać po używki. W serialu autobiograficznym przyznał, że gdy miał 13 lat, zaczął palić marihuanę oraz brać leki przeciwbólowe. Później było już tylko gorzej. W 2014 roku został aresztowany m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu oraz bez ważnego prawa jazdy. Na szczęście udało mu się wyjść z życiowego dołka.
20.02.2022 | aktual.: 21.02.2022 01:35
Od kilku lat Justin wiedzie szczęśliwe życie u boku swojej żony, Hailey Bieber oraz spełnia się zawodowo. Niestety z uwagi na problemy zdrowotne musiał odwołać jeden z ostatnich koncertów.
Justin Bieber ma koronawirusa
Zagraniczne tabloidy podają, że w sobotę 19 lutego Justin otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19. Na tę chwilę sam zainteresowany nie poinformował, jak się czuje. W związku z zaistniałą sytuacją zmuszony był odwołać występ w T-Mobile Arena w Las Vegas oraz w Glendale w Arizonie. Media sugerują, że pierwsze z wymienionych wydarzeń odbędzie się dopiero latem.
O ile Bieber milczy, o tyle jego menadżer chętniej wypowiada się na temat jego choroby. W najnowszym wpisie na Instagramie potwierdził doniesienia prasy.
Scott Braun przyznał, że w grudniu był chory na koronawirusa, którym miał zarazić go John Terzian, współwłaściciel sieci klubów w Los Angeles. Menadżer zauważył, że tym razem jego ofiarą mógł paść wokalista.
Mężczyzna wrzucił na dowód zdjęcia, na których widać, że wspomniany przez niego Terzian siedzi z nietęgą miną tuż za Justinem i jego żoną. Wprost nie obarcza go winą, jednakże zauważył, że mógł zrobić to w akcie zemsty za to, że jeden z jego lokalów nie miał hucznego after party. Dał jasno do zrozumienia, że stał się dla niego sporym zagrożeniem.
Na koniec zwrócił się do Justina, któremu życzył szybkiego powrotu do zdrowia oraz przyznał, że jest z niego bardzo dumny.
Jesteście skłonni uwierzyć w teorię Scootera Brauna?