Joanna Senyszyn tłumaczy się z posiadania sześciu mieszkań. Wspomniała o mężu i... braku dzieci
Kariera Joanny Senyszyn po zakończeniu kampanii wyborczej nabiera tempa. Polityczka stała się idolką części młodych wyborców i stara się wykorzystać swoją chwilę. Ostatnio w wywiadzie dla stacji RMF ON została zapytana o posiadanie sześciu mieszkań. "Imperatorka" miała bardzo proste wytłumaczenie.
Joanna Senyszyn była jedną z najjaśniejszych postaci minionej kampanii prezydenckiej. Podczas każdej debaty była bardzo dobrze przygotowana i potrafiła rozmawiać, a nawet żartować z każdym politycznym przeciwnikiem. Dzięki swojej ekspresji i podejściu do wyborów zyskała sympatię internautów i młodych wyborców, którzy zaczęli nazywać ją "imperatorką". W jednym z ostatnich wywiadów musiała jednak zmierzyć się z kilkoma trudnymi pytaniami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka Lipińska o remoncie domu w Hiszpanii. Ile wydała na remont?
Joanna Senyszyn szczerze o posiadaniu sześciu mieszkań. Zdradziła, skąd miała środki na ich zakup
Joanna Senyszyn w rozmowie z RMF ON odniosła się do pytań o swój majątek. Polityczka bez wahania wyjaśniła, skąd miała środki na zakup aż tylu nieruchomości. Podkreśliła, że przez 47 lat pracowała na Uniwersytecie Gdańskim, a także w prywatnych szkołach, dodatkowo publikując mnóstwo artykułów i wydając książki. Dodała, że jej mąż prowadził świetnie prosperującą kancelarię. To jednak nie wszystko, bowiem Senyszyn podkreśliła, że udało jej się zgromadzić taki majątek... bo nie mieli z mężem dzieci.
Całe życie pracowałam, rzadko na jednym etacie. (...) Pisałam również felietony, referaty, książki. Mój mąż miał bardzo dobrze prosperującą kancelarię adwokacką. Kiedyś się mówiło, że jedno dziecko to jest wypasiony mercedes. A my nie mieliśmy dzieci. To chyba nie powinno nikogo dziwić, że wszystkiego nie przepuściliśmy. Bo również oszczędzaliśmy — powiedziała szczerze Senyszyn.
Joanna Senyszyn poleca oszczędzanie
Senyszyn zwróciła uwagę na jeszcze jedną kwestię. Według niej Polacy nie są przyzwyczajeni do oszczędzania. Co prawda wie, że codzienne życie w naszym kraju jest drogie, ale dodała, że każdy mógłby odkładać chociażby 50-100 złotych miesięcznie. Wspomniała, że już jako dziecko nauczyła się odkładać pieniądze, a wszystko dzięki... gosposi. Zdaniem polityczki każdy powinien mieć oszczędności na co najmniej pół roku życia na godnym poziomie.
Oszczędzanie jest wręcz koniecznością. Uważa się, że człowiek powinien mieć oszczędności, które zapewniają mu przeżycie sześciu miesięcy na niezmienionym poziomie. (...) Doskonale rozumiem, że jest to trudne w dzisiejszych czasach, bo życie jest bardzo kosztowne, ale my nie jesteśmy jako społeczeństwo nauczeni oszczędzania. A naprawdę można oszczędzać. Jeżeli nie można oszczędzić 100 zł miesięcznie, to można 50 zł — dodała polityczka.