Joanna Koroniewska przez "M jak Miłość" przeżyła piekło. Pierwszy raz powiedziała o tym głośno!
Ostatnio dużo mówi się o złej atmosferze pracy, jaka panuje na planie M jak Miłość. Wszystko przez wywiad, którego Olga Frycz udzieliła w jednym z magazynów. Kacper Kuszewski, który po 18 latach odszedł z ekipy, nie wyjaśniając powodu, również nie wypowiadał się o serialu zbyt pochlebnie. A jak sprawa wygląda w oczach Joanny Koroniewskiej? Aktorka, która z rolą Małgosi rozstała się dłuższy czas temu także nie wspomina serialu zbyt dobrze, ale wcale nie ze względu na produkcję.
Jak się okazuje, Koroniewska miała sporo problemu... z fanami! Widzowie nie potrafili oddzielić jej postaci z serialu od prawdziwej osoby, co prowadziło do całej serii nieprzyjemnych sytuacji:
Mnóstwo miałam takich doświadczeń z racji grania mimo wszystko dość kontrowersyjnej postaci w "M jak miłość". Nie wiem, jak jest teraz, ale dobrze pamiętam, jak to było parę lat temu. Moja bohaterka miała niewiele lat. Miała najpierw jednego męża, potem drugiego. Później trzeciego, a przy okazji jeszcze paru kochanków. Byłam wyzywana np. na przystankach autobusowych przez starsze panie, którym myliła się rzeczywistość serialowa z tą prawdziwą - wspomina w rozmowie z WP Gwiazdy
Większym problemem od bezpodstawnych obelg, jakie zbierała na ulicy okazał się być fakt, że w życiu zawodowym także odczuwała skutki bycia utożsamianą ze swoją postacią:
Kiedy moja postać rzuciła faceta w serialu, brałam akurat udział w "Tańcu z gwiazdami". Po pierwszym odcinku byłam najniżej w tabeli. Ludzie mnie rzeczywiście nie znosili. Mnie poprzez postać, którą grałam. W programie uratowało mnie wówczas tylko to, że dostawałam wysokie noty od jurorów. W kolejnych odcinkach widzowie coraz bardziej mnie poznawali i przynajmniej część zrozumiała, że tańczy nie Małgosia, a Joanna Koroniewska - zdradza aktorka
Jak myślicie? Wielu aktorów musi się zmagać z takimi problemami?