Joanna Kołaczkowska zmarła po walce z chorobą nowotworową. Niebawem miała powrócić na scenę
Joanna Kołaczkowska zmarła w nocy z 16 na 17 lipca. O jej odejściu po walce z chorobą nowotworową poinformował kabaret Hrabi. Do teraz w mediach społecznościowych można znaleźć plakaty zapraszające na jej występy. Pierwszy z nich miał odbyć się 31 lipca.
Joanna Kołaczkowska była jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego kabaretu. Swoją karierę rozpoczęła w latach 80., występując w kabarecie Drugi Garnitur, a później w kultowym kabarecie Potem. Od 2002 r. była związana z kabaretem Hrabi, dzięki któremu zyskała ogromną popularność. Tuż przed trasą koncertową grupy, pod koniec kwietnia artyści poinformowali, że Kołaczkowska nie może wystąpić. Zdradzono, że gwiazda zachorowała na nowotwór. Od tego czasu ani razu nie zabrała głosu i nie pokazała się publicznie. Zmarła w nocy ze środy na czwartek mając 59 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martyna Wojciechowska o wychowywaniu Marysi bez taty. Czy starła się zastąpić jej ojca?
Kołaczkowska miała powrócić na scenę. Pierwszy z występów zaplanowano na koniec lipca
Informacje o nowotworze Kołaczkowskiej zaniepokoiły fanów artystki. Wielu miało jednak nadzieję, że gwiazda pokona chorobę i powróci na scenę. Miała nawet zaplanowane występy na 31 lipca w Gdyni oraz 18 listopada w Łodzi. Jej recital "Z pudrem" miał być kolejnym dowodem jej artystycznego talentu.
Kabaet Hrabi przekazał informacje o śmierci Kołaczkowskiej. Artystkę pożegnali przyjaciele z branży
Stan Joanny Kołaczkowskiej był bardzo poważny, co potwierdzali członkowie kabaretu Hrabi. W maju przekazali, że dochód z ich trasy trafi na leczenie koleżanki z grupy, natomiast kilka tygodni temu prosili o modlitwę za jej zdrowie. Tej nocy, ze środy na czwartek poinformowali o najgorszym. W pożegnalnym poście kabaret podkreślił, że artystka odeszła w spokoju, otoczona najbliższymi.
Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił - czytamy w oświadczeniu kabaretu Hrabi.
Śmierć Kołaczkowskiej poruszyła wielu jej przyjaciół i współpracowników. Pożegnali ją m.in. Artur Andrus, Krzysztof Skiba czy Szymon Majewski.