Joanna Jabłczyńska o zdradzie i stracie przyjaciół. "Na szczęście osiągnęłam swój cel" [WIDEO]
Joanna Jabłczyńska to aktorka, która w show-biznesie pierwsze kroki stawiała już jako dziecko. Jest także piosenkarką i aktorką dubbingową. Ukończyła studia prawnicze, jest radcą prawnym.
Szczery wywiad Joanny Jabłczyńskiej
Nasza reporterka, Karolina Motylewska, spytała gwiazdę o bardzo szczere, a wręcz intymne wyznanie, jakim podzieliła się podczas niedawno udzielonego wywiadu. Czy Joanna Jabłczyńska nie żałuje takiej szczerości?
Starałam się mimo wszystko to powiedzieć z poszanowaniem prywatności czy też nawet intymności innych osób. Na szczęście osiągnęłam swój cel, bo dostałam tysiące podziękowań. I wiele osób pytało mnie się o terapię, wiele osób podziękowało mi, że dzięki mnie zdecydowało się pójść do psychologa, że dzięki mnie ma przemyślenia dotyczące stawiania granic. Wiele osób się utożsamiło z tymi kwestiami, które poruszyłam w tym wywiadzie i chociaż był on dla mnie bardzo trudny. Rzeczywiście dotykał czułych miejsc w mojej duszy i w mojej historii, mimo to bardzo się cieszę z perspektywy czasu, że to zrobiłam, bo wiem, że pomogłam wielu osobom.
Stawianie granic przez Joannę Jabłczyńską
Bardzo ważną kwestią poruszoną przez Joannę było stawianie granic. Czy była to umiejętność, którą wyniosła z domu, czy musiała uczyć się tej umiejętności?
Generalnie byłam tak wychowywana, że rodzice mówili, że powinnam być dla wszystkich bardzo miła. I oczywiście - ja miałam dużo szczęścia w życiu. Większość ludzi, których spotkałam na swojej drodze, byli rzeczywiście dobrzy i to było ogromne szczęście, że ich spotkałam. Ale moi rodzice uważali, że ja złapałam Pana Boga za nogi. Powinnam wszystko przyjmować na klatę. Nawet jak mnie obrażają, nawet jak na mnie krzyczą, to ja nie powinnam pisnąć słowa. Po prostu to przyjmować i przypadkiem nie odpowiadać niczego niemiłego. I to też mi się tak utrwaliło, że może stawianie granic może być niemiłe, bo przecież trzeba być dla wszystkich miłym, no bo tak byłam wychowywana.
Czy przez zaznaczanie swoich granic utraciła kogoś, na przykład przyjaciół? Czy boleje nad taką stratą?
Okazało się, że w większości przypadków, jeżeli po drugiej stronie ma się inteligentną, dojrzałą osobę, to takie postawienie granic tylko oczyszcza atmosferę i pozwala na łatwiejszą komunikację. A ci, którzy gdzieś się usunęli z mojego życia z powodu postawienie granic, to cóż... oznacza to tylko, że rzeczywiście te granice przekraczali i ich postawienie bardzo im przeszkadzało.
Jak wy radzicie sobie ze stawianiem granic?