NewsyJan Komasa szczerze o byciu nastoletnim rodzicem: Było cholernie ciężko

Jan Komasa szczerze o byciu nastoletnim rodzicem: Było cholernie ciężko

Fotografia: ONS
Fotografia: ONS
Paula

31.08.2014 16:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To piękna historia o miłości

Ale tak naprawdę poprosiłem ją o chodzenie w okolicach piątej, szóstej klasy... Wtedy pisało się takie złote myśli w zeszytach i było ileś tam pytań: jaki kolor lubisz itd. Ale każdy miał to gdzieś i patrzył tylko na 26. pytanie: jakie są inicjały twojej sympatii? Zawsze otwierałem te zeszyty i widziałem, że u niej było JK. I byłem megaszczęśliwy - opowiada reżyser.

W liceum ich drogi się rozeszły - trafili do innych liceów, ale zawsze byli blisko siebie, w końcu kończyli tę samą szkołę muzyczną. A ich prawdziwe wspólne życie zaczęło się od wspólnego grania na fortepianie sonatiny na cztery ręce. Jan Komasa wspomina to tak:

Pamiętam, jak przychodziła moja ukochana pani profesor Zagórowska i mówiła: "Kinga i Janek, teraz zagracie". Wstawaliśmy więc ze spuszczonymi głowami, a cała klasa robiła "uuuuuu". To była sonatina na cztery ręce, a potem byliśmy ze sobą.

Ich świat się zmienił o 180 stopni, gdy się okazało, że w czwartej klasie liceum, przed maturą, zostaną rodzicami. Spotkali się i z akceptacją, i z ostracyzmem oraz niezrozumieniem znajomych. Podjęli decyzję o wspólnym życiu. A reżyser - o zmianie kierunku studiów. Zrezygnował z filozofii i postawił wszystko na jedną kartę.

Społeczeństwo nie jest gotowe mentalnie na to, aby ktos młody, zanim zaczął coś robić, był już rodzicem. Było nam cholernie ciężko, ale wszyscy nam pomogli. Od razu przeprowadziłem się do tego cholernie wielkiego domu teściów. I oni absolutnie we wszystkim pomogli, było cudownie. Z tym że ja sobie wtedy powiedziałem: OK, skoro tak się stało, to nie, że teraz czekam na coś czy że jakiś fakultet sobie zrobię, tylko walę na reżyserię i wszystko stawiam na jedną kartę. Dzisiaj ta historia zatoczyła koło. Czternaście lat. I teraz zaczyna się jakiś dziwny, nowy rozdział w moim życiu, kiedy musze przedefiniować. W każdym razie determinacja była wtedy tak potworna, że dostałem się na reżyserię. Udało się… - czytamy w wywiadzie dla Pani.

Dziś Kinga i Jan Komasowie nadal są razem, a ich córka Maja ma 13 lat. Jak dziś artysta opisuje dwie najważniejsze kobiety w swoim życiu?

Ona [Kinga - przyp. red.] ma bardzo francuską urodę, jak Irene Jacob, duże, pełne usta, kasztanowe włosy, mleczną cerę. Jest piękna. Maja, moja kochana córeczka, to pokolenie 2001, które nie odrywa się od iPhone'a, to jakby szósty palec.
Fotografia: ONS
Fotografia: ONS