Hanna Lis o debacie TVP: "Białoruski cyrk". Skomentowała zachowanie Michała Rachonia
9 października widzowie Telewizji Polskiej mieli szansę obejrzeć debatę przedwyborczą. Wzięli w niej udział następujący politycy: Mateusz Morawiecki, Donald Tusk, Szymon Hołownia, Krzysztof Bosak, Joanna Scheuring-Wielgus oraz Krzysztof Maj.
Podczas debaty nie brakowało emocji. Już na samym początku Morawiecki próbował dopiec Tuskowi. Gdy dostał pytanie dot. relokacji migrantów, powiedział:
Wszyscy na jednego, banda rudego.
Kontrowersje wywołało też zachowanie jednego z prowadzących debatę, Michała Rachonia. Po tym, jak Donald Tusk zasugerował, że jest on "działaczem PiS", pracownik TVP przypuścił na niego atak, tym samym wprost manifestując swoje poglądy.
A mnie się wydaje, że ta zadziorność byłaby na miejscu względem przywódców państw silniejszych od Polski, a nie względem dziennikarzy, ale cóż – wypalił.
Mariusz Szczygieł o debacie TVP
Wielu uczestników polskiego życia publicznego zareagowało na sposób prowadzenia debaty przez TVP. Jednym z nich był dziennikarz Mariusz Szczygieł, który napisał na Instagramie:
Funkcjonariusz PiS zamiast dziennikarza prowadzi debatę przedwyborczą. Komuna i PRL wiecznie żywe!
Hanna Lis pisze o "białoruskim cyrku"
W sekcji komentarzy pod postem Szczygła jako kolejna wypowiedziała się Hanna Lis. Jej zdaniem Rachoń przypuścił "chamski atak" na Tuska, podczas gdy cała debata była "białoruskim cyrkiem".
„Pytania”, a w istocie partyjne przekazy, trwające 3 minuty, gdy przepytywani mieli 1 minutę na odpowiedź, „banda rudego” w wykonaniu „premiera” Polski, chamski atak Rachonia na Tuska na zamknięcie tego białoruskiego cyrku – rozpisała się.
Na koniec pokusiła się o zasugerowanie, że Polska cofnęła się do czasów PRL-u.
Aż trudno uwierzyć, że w ciągu zaledwie 8 lat wróciliśmy do komuny, którą wiele pokoleń obalało. Bezwstyd zapanował i trzyma się mocno – podsumowała.