Rafał Brzozowski gorzko podsumował Eurowizję 2017: "Dla mnie to była jakaś żenada..."
Rafał Brzozowski podczas krajowych preselekcji do Konkursu Eurowizji zajął wysokie drugie miejsce. Przegrał jedynie z Kasią Moś i jej kompozycją Flashlight, która w maju będzie reprezentowała nasz kraj na finale konkursu w Kijowie.
Filip Borowiak
Wokalista zdradził, czy myśli, że jego występowi czegoś zabrakło, co mogłoby spowodować, że to on byłby reprezentantem naszego kraju w Kijowie.
Zrobiłem to, co mogłem zrobić najlepiej i zdaję sobie sprawę z tego, że piosenka nie musi się wszystkim podobać. Może jurorzy wybrali inną piosenkę, że ona była lepsza, więc gratuluję jeszcze raz Kasi zwycięstwa i trzymam za nią kciuki, żeby jak najlepiej wystąpiła w Kijowie
Jak natomiast odnosi się do szumu medialnego dotyczącego gwizdów podczas ogłaszania wyników?
Nie było żadnych gwizdów, nie wiem kto to wymyślił. Ja się uśmiechnąłem, było to widać w kamerze, podziękowałem pani Alicji za piękną ocenę i to wszystko. W ogóle tego nie komentowałem, bo dla mnie to była jakaś żenada. Dla mnie nic się takiego nie wydarzyło. Chyba były jakieś głosy niezadowolenia ze strony Kasi Moś w moim kierunku, ale nic poza tym. Porozmawialiśmy chwilę z Kasią po koncercie, ja jej pogratulowałem, a Kasia mnie przeprosiła za to i powiedziała, że nie wie, dlaczego tak się stało
Brzozowski zdradził również, czy zamierza jeszcze kiedyś ponownie spróbować swoich sił w preselekcjach do konkursu.
Ja już dziękuję. Było fajnie, drugie miejsce to też jest duże wyróżnienie. Ja mam co robić, mam swoją pracę dalej, także wydaje mi się, że jeśli chodzi o Eurowizję to sobie dam spokój - dodał
Trzymamy kciuki za przyszłe projekty Rafała!