Dawid Woliński tuż przed swoim pokazem bawił się na imprezie Martini w Monako: "To był czad. Wychodzę i nagle widzę..." [WIDEO]
W miniony weekend odbył się wyścig Formuły 1 w Monako, na który jako ambasador Martini został zaproszony Dawid Woliński. To właśnie tam projektant regenerował siły przed swoim najnowszym pokazem pod mecenatem Martini.
Zapytaliśmy Dawida Wolińskiego, co tam się działo.
Formuła 1, Monte Carlo to jest chyba najbardziej luksusowy, najbardziej prestiżowy wyścig F1. Klasyczny, piękne miejsca, blichtr na najwyższym poziomie. Kicz przeplata się z niezwykle wyrafinowaną sztuką. Przepiękna architektura z plastikiem. To jest miejsce, które żyje energią. Jachty, marina, pieniądze i to jest właśnie Martini... - powiedział
Jak się okazuje, Dawid kocha szybkie samochody.
To było cudowne. Wsiedliśmy w Turynie w auta. Ja dostałem auto, które okazuje się, że jest jakimś światowym unikatem. Jak pokazałem koneserom sztuki samochodowej czym jechałem, oni powiedzieli: "To jest niemożliwe". To auto kosztuje pi pi pi... tyle ser ma. To był czad. Wychodzę i nagle widzę w Turynie zaparkowane przed hotelem auto z napisem Dawid Woliński i to auto wygląda, jak auto z marzeń każdego faceta, bo jest czerwone, kabriolet i ma silnik Ferrari. Martini spełnia moje marzenia od roku. Dzieje się akcja za akcją. Szalone pomysły. Kreatywność nie ogranicza mnie. Wiele razy jest tak, że ludzie nie potrafią docenić osoby, z którą chcą współpracować. Martini pozwala mi się rozwinąć kreatywnie - wyznał
Nic tylko pozazdrościć!