Wciąż głośno o dalszym udziale Izraela na Eurowizji. Kolejne kraje zaczynają mieć wątpliwości
Dalszy udział Izraela w Eurowizji wzbudza kontrowersje wśród innych uczestników konkursu. Do telewizji z Hiszpanii otwarcie bojkotującej kraj toczący wojnę z Hamasem, dołączyli kolejni nadawcy publiczni.
Reprezentantka Izraela zajęła drugie miejsce w finale Eurowizji 2025, choć zwyciężyła w głosowaniu telewidzów, co wzbudziło szerokie kontrowersje w sieci. Wielu internautów podało w wątpliwość, że ludzie faktycznie masowo oddali głosy na Juwal Rafael, której kraj od 2023 roku prowadzi wojnę z Hamasem. Nie brakuje teorii, że izraelskie MZS zmanipulowało głosowaniem i wydało grube miliony, by pokazać się w dobrym świetle na arenie międzynarodowej. Rozwiania wątpliwości w kwestii wyników głosowania zażądała hiszpańska telewizja RTVE, która wcześniej, na krótko przed finałem Eurowizji, wyświetliła widzom na ekranie komunikat: "W obliczu praw człowieka milczenie nie wchodzi w grę. Pokój i sprawiedliwość dla Palestyny". Do organizatorów konkursu w kwestii przyszłości Izraela w Eurowizji zwróciły się też telewizje z Belgii i Holandii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Justyna Steczkowska komentuje wyniki Eurowizji. Zapytaliśmy ją o wysokie miejsce Izraela w finale
Afera o udział Izrael w Eurowizji. Kolejne kraje zgłaszają wątpliwości
Belgiskie media podają, że krajowa telewizja VRT zastanawia się nad swoim dalszym udziałem na Eurowizji. Chcą też, aby Europejska Unia Nadawców (EBU) – główny organizator wydarzenia – zapewnił pełną przejrzystość w zakresie głosowania w tegorocznym finale. Rzecznik telewizji poinformował:
Nie mamy żadnych przesłanek wskazujących na to, że punktacja nie została wykonana prawidłowo, ale prosimy EBU o pełną przejrzystość. Pytanie brzmi, czy obecny system głosowania gwarantuje uczciwe odzwierciedlenie opinii widzów i słuchaczy.
Rzecznik VRT zasugerował, że w trakcie głosowania na Eurowizji mogło dojść do manipulacji w związku z tym, że z jednego telefonu można było oddać maksymalnie 20 głosów. Internauci wcześniej podnosili argument, że możliwe jest wykupowanie wielu kart SIM, by obejść tę zasadę i oddać kolejne głosy z innych numerów. Podejrzenia co do prawidłowości głosowania w finale Eurowizji 2025 wcześniej zgłosiła hiszpańska telewizja RTVE, którą zdziwił fakt, że Izrael – mimo licznych protestów w kraju – uzyskał w głosowaniu aż 12 punktów od hiszpańskich widzów.
ZOBACZ TEŻ: Chwile grozy w finale Eurowizji. Ochrona udaremniła próbę przerwania występu reprezentantki Izraela
Martin Green, szef EBU, w rozmowie z belgijską agencją informacyjną Belga zapewnił, że traktuje poważnie wszelkie obawy nadawców publicznych dotyczące wyników finału Eurowizji. Podkreślił też, że sobotnie głosowanie przebiegło poprawnie, dodając:
Procedura głosowania w Konkursie Piosenki Eurowizji jest jedną z najbardziej zaawansowanych na świecie. W każdym kraju uczestniczącym w projekcie wyniki są dokładnie sprawdzane i weryfikowane przez duży zespół, aby wykluczyć podejrzane lub nieregularne wzorce głosowania.
ZOBACZ TEŻ: Premier Hiszpanii chce wyrzucenia Izraela z Eurowizji. Wytknął organizatorom "podwójne standardy"
Belgijska telewizja VRT chciałaby także przedyskutować z innymi europejskimi nadawcami publicznymi dalszy udział Izraela na Eurowizji. W oświadczeniu stacji czytamy:
Zauważamy, że Konkurs Piosenki Eurowizji w obecnej formie jest wydarzeniem coraz mniej jednoczącym i apolitycznym, co jest coraz bardziej sprzeczne z pierwotnymi normami i wartościami tego wydarzenia oraz z normami i wartościami nadawcy publicznego.
Holandia chce rozmów o przyszłości Eurowizji. "Konkurs musi wrócić do swojego rdzenia"
Podobne obawy wyraża także francuskojęzyczna stacja RTBF, czyli drugi nadawca publiczny z Belgii, który co dwa lata wybiera reprezentanta kraju na Eurowizję.
Niderlandzka sieć nadawców NPO, do której należy m.in. telewizja AVROTROS, za to zapowiedziała chęć rozmowy z EBU na temat "podstawowych zasad" Eurowizji. Przedstawiciele mediów publicznych w Holandii podkreślili, że cenią sobie apolityczny i łączący charakter Eurowizji, ale dostrzegają, że "na konkurs coraz większy wpływ mają napięcia społeczne i geopolityczne". Stwierdzili też, że tegoroczny start Izraela na Eurowizji rodzi pytania o wiarygodność festiwalu jako politycznie neutralnego i jednoczącego wydarzenia kulturalnego. W oświadczeniu NPO i AVROTROS czytamy:
Konkurs Piosenki Eurowizji musi wrócić do swojego rdzenia jako kulturalne wydarzenie, które łączy i wznosi się ponad napięcia polityczne. Obecna sytuacja rodzi pytania o granice partycypacji, rolę rządów i wiarygodność apolityczności.