Afera wokół sukcesu Izraela na Eurowizji. Padły zarzuty wobec izraelskiego MSZ
Izrael zwyciężył w głosowaniu widzów na Eurowizji 2025, co budzi spore kontrowersje w sieci. Nie brakuje podejrzeń, że duży wpływ na sukces Juwal Rafael miał izraelski MSZ, który miał m.in. opłacić wsparcie swojej reprezentantki. O audyt w sprawie głosowania apeluje hiszpańska telewizja RTVE, która otwarcie sprzeciwia się udziałowi Izraela w konkursie.
Juwal Rafael z Izraela otarła się o zwycięstwo w finale Eurowizji 2025, przegrywając jedynie z Johanessem "JJ-em" Pietschem z Austrii. W głosowaniu jury zajęła dopiero 15. miejsce, ale okazała się bezkonkurencyjna w głosowaniu widzów, co oburzyło tysiące widzów na całym świecie i wzbudziło liczne podejrzenia. Otwarcie o audyt w sprawie głosowania w finale Eurowizji 2025 poprosiła hiszpańska telewizja RTVE, a podobny apel ponoć planują też inne stacje telewizyjne, które biorą udział w konkursie piosenki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Zapytaliśmy Justynę Steczkowską o wysoki wynik Izraela w finale Eurowizji. Dyplomatyczna odpowiedź gwiazdy
Nie cichnie afera wokół Izraela na Eurowizji. Tym razem chodzi o głosy widzów
Telewizja RTVE przed finałem Eurowizji pokazała widzom belkę z napisem: "W obliczu praw człowieka milczenie nie wchodzi w grę. Pokój i sprawiedliwość dla Palestyny". Teraz domaga się audytu dotyczącego głosowania w konkursie, o czym informuje lokalny portal "El País". Europejska Unia Nadawców (EBU) w odpowiedzi na apel hiszpańskiej stacji przesłała raport, z którego wynika, że podczas finału Eurowizji oddano 7 tys. 283 głosów telefonicznie, 23 tys. 840 SMS-ów i 11 tys. 310 głosów online. Raport nie zawierał podziału głosów na poszczególne kraje, co hiszpańskie RTVE uznało za niewystarczające i domaga się kolejnych konkretów.
Dziennikarze i aktywiści alarmują o manipulacji Izraela na Eurowizji 2025
Gorzko w sprawie wysokiego miejsca Izraela w głosowaniu widzów na Eurowizji 2025 wypowiedział się m.in. Szymon Stellmaszyk, wieloletni fan konkursu i twórca facebookowego profilu "Let's talk about ESC". Napisał:
Uważam, że EBU powinna wykluczyć ten kraj z udziału na czas trwającego konfliktu i prowadzonej polityki przez izraelski rząd. Tamtejszy MSZ wspiera swoją piosenkę na masową skalę każdego roku, co jest w ich przypadku narzędziem propagandowym. (...) Przestańmy udawać, że to jest tylko konkurs nadawców. Piszę to świadomy ewentualnych (...) konsekwencji i jako wieloletni przyjaciel Izraela, jego kultury, ludzi i wielu eurowizyjnych piosenek.
Wysoki wynik Izraela na Eurowizji 2025 obszernie przeanalizował aktywista i marketingowiec Grzegorz Miecznikowski, a jego facebookowy wpis błyskawicznie obiegł media. Autor już we wstępie wysnuł tezę, że "Izrael nie wygrał Eurowizji 2025 piosenką, ale budżetem, narracją i algorytmem". Dalej napisał:
Występ Juwal Rafael to nie tylko ballada, ale przede wszystkim to geopolityczny performance sponsorowany przez izraelskie MSZ. Reklamy, kampanie na TikToku, targetowanie głosów, sztuczny aplauz, cenzura buczenia, trauma jako storytelling. Zamiast głosowania, retargeting. Zamiast muzyki, narodowa narracja o ocieplaniu wizerunku w cieniu raportów o ludobójstwie.
ZOBACZ TEŻ: Justyna Steczkowska ZABRAŁA GŁOS po występie w finale Eurowizji 2025. "Słowiański ogień zapłonął"
Grzegorz Miecznikowski przypomniał w dalszej części wpisu, że głównym sponsorem Konkursu Piosenki Eurowizji jest izraelska firma kosmetyczna, która zapewnia, że "nie wpływa na konkurs". Dalej, pisząc o jawnym finansowaniu promocji Izraela przez krajowy MSZ, napisał:
Juwal Rafael wystąpiła w kampanii "kliknij Izrael", która wyglądała jak spot polityczny. (...) Billboardy, spoty z napisem "Against hate" i, oczywiście, logo izraelskiego MSZ. A wszystko to opłacone z budżetu, który w grudniu 2024 roku został podbity o dodatkowe 150 milionów dolarów na działania z zakresu "dyplomacji publicznej". Nie wiemy dokładnie, ile poszło na promowanie występu Eurowizji z tej kwoty, ale... nie mało. Przypadek? Nie w tym musicalu.
"Słowenia i Irlandia, kraje, które wcześniej nie dawały Izraelowi nic, nagle dają po 10 punktów. Czemu? Bo billboard, bo spot, bo pierwszy raz kliknęli. Zasięg kampanii europejskiej to 25 mln osób. RTV SLO, słoweński nadawca, już w 2024 roku zgłosił w tej sprawie protest. A EBU (...) nadal milczy. Potem zgłaszają formalne zastrzeżenia i pytają, gdzie są dane? Ilu głosujących? Z jakich platform? I co? Nadal zero odpowiedzi. A przecież to nie jest błahy zarzut" – czytamy w facebookowej analizie.
Grzegorz Miecznikowski zaznaczył, że akcja prowadzona przez izraelski MSZ "to nie jest fałszerstwo", a "targetowany storytelling" o trudnej historii Juwal Rafael, która przeżyła atak bojowników Hamasu na festiwalu muzycznym w 2023 roku. Analityk stwierdził też, że Izrael "nie oszukał systemu, tylko zhakował go emocjonalnie", po czym napisał:
Spoty na YouTube, komunikaty w językach lokalnych, ambasadorzy na TikToku, zautomatyzowane instrukcje, jak głosować z VPN, z ilu kont można wysłać SMS, co napisać pod filmikiem, żeby przekonać innych. (...) To był geopolityczny performance marketing. I tak, zadziałał. Bo głosów nie zdobyła piosenka, a storytelling – wyświetlany, promowany, boostowany z kont rządowych i "spontanicznych" użytkowników, którzy nagle odkryli, że mają coś do powiedzenia o balladzie w trzech językach z cytatem z Biblii. (...) Chodziło o moment, w którym palec przesuwa się po ekranie i klika bezmyślnie. Ale musimy myśleć i głośno mówić o Gazie i Palestynie.