Elżbieta Jaworowicz złamała prawo na wizji? Konsekwencje mogą być poważne
Elżbieta Jaworowicz, od lat prowadząca program "Sprawa dla reportera" popełniła przestępstwo na wizji? Ta wpadka może skończyć się poważnie. Dziennikarce grożą poważne konsekwencje.
02.11.2024 17:16
Elżbieta Jaworowicz znana jest przede wszystkim jako prowadząca programu "Sprawa dla Reportera", który zadebiutował na antenie w 1983 roku. Zyskała reputację osoby, która nie boi się poruszać trudnych tematów społecznych. Jej działalność dziennikarska przyniosła jej uznanie i szacunek w całym kraju. Ostatnio jednak w programie można znaleźć coraz więcej absurdów i wpadek. Ta ostatnia może dziennikarkę słono kosztować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sprawa dla Reportera" pomogła wielu osobom
Program "Sprawa dla Reportera" jest miejscem, na której poruszane są różnorodne problemy dotykające zwykłych ludzi. Formuła programu opiera się na interwencjach w sprawach widzów, co czyni go niezwykle istotnym w polskim krajobrazie medialnym. Dzięki charyzmie i zaangażowaniu Elżbiety Jaworowicz, program ten nadal cieszy się dużą popularnością, pomagając ludziom w rozwiązywaniu ich codziennych problemów.
Niestety, w ostatnim czasie w programie nie brakuje absurdów. Zapraszani goście często nijak nie są w stanie pomóc w omawianej sprawie, za to promują siebie i swoje usługi lub produkty. Wszystko to sprawiło, że od jakiegoś czasu komik Daniel Midas komentuje kolejne odcinki programu w swoim syklu "Szopka dla Reportera".
CZYTAJ TAKŻE: Elżbieta Jaworowicz zrugała księdza na antenie TVP. Sprowokował ją kontrowersyjnymi wypowiedziami
Elżbieta Jaworowicz złamała przepisy na wizji?
W jednym z ostatnich odcinków "Sprawy dla Reportera" wydarzyła się wpadka. Na ekranach telewizorów pojawiły się bowiem dane osobowe uczestników jednego z reportaży. Widzowie bez problemu mogli zapoznać się z nazwiskami, adresami i numerami telefonów uczestników dyskusji.
Imię, nazwisko oraz adres zamieszkania są chronione przez przepisy RODO i ujawnienie ich rzeszy widzów może sprawić, że ktoś zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. W tym przypadku odpowiedzialność karna może skończyć się na grzywnie, ograniczeniu wolności lub pozbawieniu wolności do lat 3. Także urząd zajmujący się ochroną danych osobowych, czyli UODO, może nałożyć za udostępnienie danych osobowych karę w wysokości do 10 lub 20 mln euro, albo do 2 % lub 4% całkowitego rocznego obrotu firmy z poprzedniego roku. Czyżby Elżbieta Jaworowicz miała się czego obawiać?