Gwiazda "Klanu" mocno przeżyła rozwód z mężem. Musiała sięgnąć po leki
Dorota Naruszewicz musiała nauczyć się żyć na nowo po rozwodzie z mężem, o czym opowiedziała w "Dzień dobry TVN". Ujawniła widzom, że w trudnym czasie pomogły jej córki, które były dla niej wsparciem. Przyznała się też do podjęcia terapii i przyjmowania leków. – To mi bardzo pomogło. Przebrnęłam szybko przez ten trudny okres – powiedziała dawna gwiazda "Klanu".
Dorota Naruszewicz gościła w środowym wydaniu "Dzień dobry TVN", by przekonać widzów o tym, że wiek to tylko liczba i po "50" można nadal spełniać się zawodowo i prywatnie. Aktorka, która zyskała popularność dzięki roli Beaty w "Klanie", podkreśliła, że po "wszelkich trudach i wertepach" dziś czuje się szczęśliwa. Mówiąc o gorszym czasie w swoim życiu, wspomniała o szukaniu się na nowo po rozwodzie z mężem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
TYLKO U NAS: Kasia Moś mówi nam o przygotowaniach do porodu. Zapytaliśmy o imię dla syna
Dorota Naruszewicz mocno przeżyła rozwód z mężem. "Wymagało to ode mnie świadomej pracy"
Dorota Naruszewicz wspomniała, że rozstanie z mężem po 15 latach małżeństwa mocno przewartościowało jej życie. Powiedziała:
Wertepy były bardzo typowe, po prostu rozstanie z mężem po bardzo długim stażu i później odnalezienie się w nowej rzeczywistości, odpowiedzenie sobie na pytanie: "Czy dam sobie radę? Jak to zrobić?". Jestem w miejscu, z którego nigdy nie chciałabym wyjść, bo jest cudownie. Wymagało to ode mnie świadomej pracy, zastopowania, przemyślenia, skupienia się na sobie. Wiek, w którym jestem, ułatwił mi to.
ZOBACZ TEŻ: Córki Doroty Naruszewicz mieszkają w USA. Aktorka skomentowała wyniki wyborów prezydenckich
Dorota Naruszewicz podkreśliła, że po rozstaniu z mężem mogła liczyć na duże wsparcie swoich nastoletnich córek. Wskazała, że dzięki dzieciom szybko stanęła na nogi po rozwodzie. Wyjaśniła:
Dzieci były moim wsparciem. [Córki] miały 16 i 19 lat, więc były już na tyle duże i dojrzałe, że mogłyśmy sobie świadomie o tym porozmawiać. Założyłam sobie, że będę szczera i nie będę kłamać. Zbudowałam sobie z nimi bardzo fajną, dojrzałą relację i to zaprocentowało.
Dorota Naruszewicz wspomniała w "Dzień dobry TVN", że po rozpadzie małżeństwa nabyła lęków spowodowanych tym, jak sobie poradzi sama. Za namową córek podjęła terapię, otrzymała także odpowiednie leki od specjalistów, dzięki którym stanęła na nogi. Powiedziała:
Otarłam się o trudny moment, w którym musiałam sięgnąć po poradę specjalisty. Bodźcem do tego były moje dzieci, ponieważ stwierdziłam: "Nie poddam się! Pójdę do lekarza". Sięgnęłam po farmakologię i to mi bardzo pomogło. Przebrnęłam szybko przez ten trudny okres. Nauczyłam się powolutku, krok po kroku, pokonywać te wszystkie trudności, których się obawiałam. (...) Kierowałam się tym, jaką mamą chciałyby widzieć moje dzieci w tej sytuacji. One dawały mi siłę.