Donald Trump odmówił wielkiej czarnoskórej gwieździe występu na zaprzysiężeniu! Jest skandal
Jest afera! Ten Trump podpada wszystkim, nawet tym co chcą się z nim zaprzyjaźniać! Ponad miesiąc temu, nadal w lekkim szoczku po załamaniu nerwowym, Kanye West przefarbował się na blond i pomaszerował do Trump Tower, żeby uścisnąć dłoń Donaldowi Trumpowi. Szołbiznes zamarł, Kardasziany oniemiały z wściekłości (oprócz Caitlyn), szczęka opadła całej ludzkości. Ale Kanye, będąc nieprzewidywanym geniuszem jak to on, zupełnie się tym nie przejął, poprosił tłoczących się w holu paparazzich o wspólne zdjęcie z pięknym i mądrym Donaldem i oznajmił, że chciał mieć zdjęcie z prezydentem elektem.
Szef komunikacji sztabu Trumpa, Jason Miller oświadczył potem prasie, że spotkanie przebiegało w bardzo przyjaznej atmosferze, że Trump chce być prezydentem wszystkich Amerykanów, że nazwał Kanye "dobrym człowiekiem", a artysta zrewanżował mu się "wypowiadając się bardzo ciepło na temat przyszłego prezydenta w środowisku". Szok i niedowierzanie wstrząsnęły szołbiznesem, Kim wyrwała sobie prawie wszystkie doczepy i jedyną osobą która się ucieszyła, bo sama wspiera nowego prezydenta, była Caitlyn Jenner.
Nie będzie jednak kontynuacji tej pięknie rozpoczętej przyjaźni :( Mimo, że na uroczystości zaprzysiężenia Trumpa nie będzie żadnych gwiazd, bo prawie nikt nie chciał brać udziału w tym evencie, team nowego prezydenta uznał, że jego nowy znajomy - Kanye nie jest "wystarczająco amerykański", by móc uświetnić zaprzysiężenie Donalda Trumpa.
Och Kanye, może trzeba było posłuchać swojej mądrutkiej żony i nie zadawać się z nowym prezydentem rasistą?