ExclusiveDawid Podsiadło zachwycił fanów w Chorzowie i... zablokował miasto. "Coś więcej niż koncert"

Dawid Podsiadło zachwycił fanów w Chorzowie i... zablokował miasto. "Coś więcej niż koncert"

Na każdym z koncertów w Chorzowie pojawiło się blisko 90 tysięcy widzów
Na każdym z koncertów w Chorzowie pojawiło się blisko 90 tysięcy widzów
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Karol Wiak

24.06.2024 08:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Za nami trasa koncertowa, na której Dawid Podsiadło wystąpił na stadionach w Gdańsku, Wrocławiu, Poznaniu, Chorzowie i rok temu w Warszawie. Miałem przyjemność uczestniczyć w jednym z koncertów w Chorzowie i przyznam, że to "coś więcej niż koncert".

Trasa koncertowa 360 stopni, na której Dawid Podsiadło odwiedził największe stadiony w Polsce, to już historia. Już od chwili rozpoczęcia sprzedaży biletów, można było odnieść wrażenie, że to będzie wydarzenie niezwykłe. Bilety na trybuny, czy na płytę stadionu, rozeszły się w mgnieniu oka, więc pozostało odliczanie dni do rozpoczęcia koncertu. Czekałem cierpliwie i nie żałuję!

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyjątkowa trasa koncertowa Dawida Podsiadły

Już podczas pierwszego koncertu w formule 360 stopni na Stadionie Narodowym w Warszawie (26.08.2023), można było odnieść wrażenie, że to co przygotował polski artysta dla swoich fanów, to prawdziwy spektakl. Niezwykle ciekawe efekty świetlne, zapraszani gości, nowe aranżacje popularnych przebojów, scena 360 stopni, ustawiona na środku płyty stadionu i on - Dawid Podsiadło, którego każdy koncert jest wydarzeniem, które przyciąga tłumy fanów.

Przypomnijmy, że trasa koncertowa Dawida Podsiadły rozpoczęła się na stadionie w Gdańsku, w dniu 1 czerwca. Następnie, polski artysta wystąpił jeszcze we Wrocławiu, Poznaniu i Chorzowie. Ja miałem przyjemność wziąć udział w koncercie w Chorzowie. I przyznam szczerze - warto było czekać.

Coś więcej niż koncert - Dawid Podsiadło w Chorzowie

Już po pojawieniu się w Katowicach, czy Chorzowie, można było odnieść wrażenie, że ludzi jest tu zdecydowanie więcej niż w pozostałe dni. Ale że wszyscy na koncert Dawida Podsiadły? Zgadza się. Na jego występy przyjeżdżają fani z zagranicy z różnych zakątków Polski, a zdarza się, że nawet ze Stanów Zjednoczonych. Ja przyjechałem z Lublina i była to podróż, która na pewno pozostanie w głowie już na zawsze. Bo aż takiego widowiska, po prostu się nie spodziewałem.

Na wejście na stadion trzeba było trochę poczekać
Na wejście na stadion trzeba było trochę poczekać© Licencjodawca | Karol Wiak

Park Śląski i okolice Stadionu Śląskiego w sobotę (22.06.2024) były wypełnione fanami artysty już około 17.00. O tej godzinie mogły wejść te osoby, które zdecydowały się na bilety "Early Entrance". Następni w kolejności byli pozostali fani, którzy stopniowo zapełniali trybuny i płytę stadionu. Nie miało się takiego wrażenia, że na stadionie pojawi się blisko 90 tysięcy fanów. Jak podają organizatorzy, zarówno w sobotę (22 czerwca), jak i i dzień później w niedzielę, "kocioł czarownic" wypełniło po 88 850 fanów. Jest to frekwencyjny rekord, jeśli chodzi o stadionowy koncert Dawida. Umożliwiła to m.in. scena 360 stopni, ustawiona na środku murawy, która odblokowała dużą część miejsc na trybunach.

Koncert artysty rozpoczął się około 21.20
Koncert artysty rozpoczął się około 21.20© Licencjodawca | Karol Wiak

Kiss cam, łączenie z Taco, niezwykli goście i największe hity Dawida Podsiadły

Koncert Dawida Podsiadły rozpoczął się o godzinie około 21.20 (w sobotę) i potrwał do 23.50. Przez te 2 godziny i 30 minut można było wziąć udział w naprawdę niezwykłym wydarzeniu. Przed samym koncertem, nie zabrakło kiss cam. Nie była to jednak zwykła zabawa, bo dzięki filtrowi AI, fani zgromadzeni na stadionie wyglądali na zapłakanych. Była też oczywiście standardowa wersja tej zabawy. Rozgrzewka przed tym, co najlepsze, była więc pełna humoru.

Występ polskiej gwiazdy rozpoczął się od piosenki "To, co masz Ty". Nie zabrakło też innych popularnych piosenek Dawida, takich jak "Nieznajomy", "Nie ma fal", "Małomiasteczkowy", "Matylda", "Mori", czy "Szarość i róż".

To było prawdziwe muzyczne show
To było prawdziwe muzyczne show© Licencjodawca | Karol Wiak

Były niezwykłe aranżacje. Byli też goście, których chyba nikt się nie spodziewał. Pojawił się Ralph Kamiński, z którym Dawid zaśpiewał "Kosmiczne energie". Była też Kaśka Sochacka, z którą artysta zaśpiewał "Niebo było różowe". Był też Kortez i wspólne wykonanie hitu "Hej Wy!". Jednak największy entuzjazm wywołał Artur Rojek. Wspólne wykonanie piosenki "Długość dźwięku samotności" z Dawidem i blisko 90 tysiącami fanów wywołuje ciary. Coś pięknego!

Ciekawym momentem podczas koncertu było łączenie live z Warszawą. Bo właśnie w stolicy Polski, na PGE Narodowym odbywał się inny stadionowy koncert, na którym wystąpił Taco Hemingway, który prywatnie przyjaźni się z Dawidem. Jednocześnie, warto podkreślić, że Taco to pierwszy polski raper, który wypełnił po brzegi stadion w Polsce. Jak podają organizatorzy, na jego koncercie pojawiło się ponad 60 tysięcy fanów. Obaj artyści chwilę ze sobą porozmawiali, podyskutowali na temat tego, kto wygra Euro 2024, a publiczność zgromadzona w Chorzowie mogła pomachać fanom Taco w Warszawie. Było to pierwsze tego typu wydarzenie w historii polskich stadionowych koncertów i trzeba przyznać, że zrobiło niezwykłe wrażenie.

Trasa koncertowa 360 stopni to już historia
Trasa koncertowa 360 stopni to już historia© Licencjodawca | Karol Wiak

Oprócz bardziej znanych gwiazd polskiej sceny, na koncercie Dawida Podsiadły pojawiła się orkiestra OSP Nadarzyn, z którą artysta wykonał piosenki "Mori" oraz "Szarość i róż". Nie zabrakło fajerwerków i bisu. Widać było, że Podsiadło był niezwykle szczęśliwy z powodu takiej liczby fanów i atmosfery, która panowała na koncercie. Gdyby mógł, to zostałby na niej dłużej. Wrażenia? Na pewno był to koncert, który pamięta się do końca życia. Tak jest w moim przypadku i wierzę w to, że w przypadku pozostałych fanów - również.

Zapełnił stadion i zablokował miasto

Tuż po zakończeniu koncertu, przy samym stadionie, jak też w samym centrum Chorzowa i Katowicach, nastąpił prawdziwy paraliż miast. W toaletach na stadionie zabrakło wody, a najbliższe ulice wokół stadionu musiały zostać zamknięte. Skorzystanie z internetu w telefonie było wręcz niemożliwe. Te osoby, które zaparkowały przy stadionie, musiały uzbroić się w cierpliwość, bo wyjazd w niektórych przypadkach mógł trwać nawet ponad godzinę. Komunikacja publiczna kursowała co chwilę, a policja i straż miejska płynnie kierowały ruchem w okolicach stadionu. Jednak, czego się nie robi dla takich wydarzeń. Widać było, że każdy wychodził szczęśliwy. Wystarczy spojrzeć na komentarze i materiały, które pojawiły się w mediach społecznościowych.

Był to mój pierwszy koncert stadionowy w życiu i przyznam szczerze, że było to coś niezwykłego, co na pewno zapamiętam na całe życie. Czy wezmę udział w kolejnym tego typu wydarzeniu? Na pewno! Kolejny koncert stadionowy Dawida pewnie za jakieś 2 lata. Bo, jak wspomniał artysta, takie koncerty co roku są po prostu niemożliwe. Dawidzie, czekamy więc na nową płytę i kolejne tego typu show. A za tegoroczną trasę - wielkie dzięki!