Chwile grozy na pierwszym spacerze Kubickiej z synem. Wszystko opisała
Od kiedy Sandra Kubicka urodziła synka, na jej Instagramie próżno szukać innych treści. Celebrytka pokazuje, jak rzeczywiście wygląda jej życie z noworodkiem. Ostatnio opowiedziała o niezwykle niebezpiecznej sytuacji. Miała ona miejsce podczas pierwszego spaceru z Leosiem.
10.06.2024 14:54
W ostatnich miesiącach Sandra Kubicka dumnie prezentowała ciążowy brzuszek. Pojawia się na wielu eventach, ale też często wchodziła w interakcje z fanami. W połowie maja Leonard przyszedł na świat, a życie Kubickiej wywróciło się do góry nogami. Ostatnio opowiedziała o sytuacji, która spotkała ją podczas spaceru z Leosiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sandra Kubicka urodziła synka. Początki nie są łatwe
Synek Sandry Kubickiej i Barona urodził się jako wcześniak i nie mógł od razu opuścić szpitala z rodziną. Przez blisko trzy tygodnie po narodzinach przyjechał do domu i od tego czasu celebrytka pokazuje ich wspólną codzienność. Kilkukrotnie dzieliła się już tym, że Leonard ma drobne problemy z jedzeniem czy snem. Ostatnio Kubicka dodała relację, podczas której "chwaliła się", że nie śpi od 2:00 w nocy i nie ma ani chwili dla siebie. Mimo wszystko jest niezwykle szczęśliwa.
Dramat na pierwszym spacerze Kubickiej z synem. Interweniował Baron
Podczas jednej z ostatnich relacji na Instagramie Kubicka opowiedziała o przykrym zdarzeniu, które spotkało ich podczas spaceru. Celebrytka zdradziła, że podczas wspólnej rodzinnej przechadzki z Leonardem i trójką ich psów doszło do strasznej sytuacji. Jej pupile zostały zaatakowane przez innego psa, który był bez smyczy. Gdyby nie interwencja Barona, mogło źle się to skończyć.
Przeszliśmy obok pani, która paliła peta w jednej ręce, w drugiej miała telefon i dwa psy, które nie były smyczy. I te psy dzida w naszą stronę. (...) Jeden rzucił się na Lunę i zaczął ją gryźć, atakować i Alek złapał tego psa za kark. (...) Byliśmy tak wściekli. Zaczęliśmy krzyczeć, gdzie ona ma te smycze, dlaczego te psy nie są na smyczy. Ona zaczęła na nas krzyczeć, że nie będziemy jej pouczać, zaczęła wyzywać. Jest nerwowa sytuacja, wszyscy się tam prują, a ona nagle wyskakuje z tekstem "I co, uderzysz mnie?!". Typowy toxic - opisała ze szczegółami Kubicka.