Pierwsza noc Leosia w domu i od razu kryzys. Zmęczona Sandra Kubicka: "Nie wiem, kiedy głowę umyję"
Sandra Kubicka wreszcie mogła powitać swojego synka w domu. Leonard po trzech tygodniach został wypisany ze szpitala. Nie było tak łatwo, jak spodziewała się modelka.
Sandra Kubicka po raz pierwszy została mamą. Jej syn pojawił się na świecie nagle, przez cesarskie cięcie. Modelka szczerze dzieli się z innymi kobietami rzeczywistością po ciąży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Syn Sandry Kubickiej został wypisany ze szpitala
Leonard pojawił się na świecie nieco wcześniej, niż powinien, dlatego pierwszych kilka tygodni życia spędził w inkubatorze. Sandra Kubicka wraz z mężem, Aleksandrem Baronem, odwiedzali chłopca i nie mogli się doczekać, kiedy wreszcie maluch pojawi się w domu.
W końcu modelka pochwaliła się, że Leoś wreszcie został wypisany ze szpitala. Malucha w domu powitali nie tylko szczęśliwi rodzice, ale też trzy psy pary. Na zamieszczonym w sieci filmiku widać, że to właśnie zwierzęta nie odstępują dziecka ani na krok.
Dziewczynki poznały swojego braciszka i są zaczarowane. Lucky nie odpuszcza go na krok. Lilly szczeka na mnie jak za długo zmieniam mu pieluchę a Luna jeszcze się przełamuje ale wiemy że to wymaga tylko czasu. Jesteśmy przeszczęśliwi - napisała Kubicka.
CZYTAJ TAKŻE: Sandra Kubicka sumiennie dokumentuje każdą sekundę po porodzie. Teraz pokazała się w majtkach poporodowych
Sandra Kubicka o pierwszej nieprzespanej nocy
Kiedy Leonard przebywał w szpitalu, modelka mogła cieszyć się spokojnymi nocami. Teraz jednak maluch jest już w domu i od razu pokazał rodzicom, kto rządzi nocami.
Powiem wam, że dzisiaj nie spałam, tak mi Leoś dał popalić - wyznała Kubicka na stories.
Okazało się, że to kwestia nowej butelki, z której karmiony jest Leonard.
Męczy się i zasypia w połowie karmienia, więc jest niedojedzony, więc awantura za godzinę. I tak od drugiej do szóstej rano - przekazała młoda mama.
Sandra Kubicka przyznała, że choć to dopiero początek macierzyństwa, już nie wie, jak sobie poradzi ze wszystkimi obowiązkami.
Jeszcze w tym czasie muszę odciągnąć i wiecie, nie mam czasu dla siebie nic, żeby coś zrobić. Rano to już miałam kryzys i po prostu przyszłam taki zombiak i poprosiłam: "Alek, błagam. Przewiń go". (...) Nie wiem, jak mamy to robią, że mają czas dla siebie przy tym wszystkim. Będę chodzić w kitce, bo to najszybsze, nie wiem, kiedy głowę umyję - martwiła się.