NewsyCezary Pazura wspomina Jerzego Stuhra. Zwracał się do niego w nietypowy sposób

Cezary Pazura wspomina Jerzego Stuhra. Zwracał się do niego w nietypowy sposób

Dziś cała Polska żegna Jerzego Stuhra. Zapytaliśmy Cezarego Pazurę o wspomnienia związane ze zmarłym aktorem. Co nam zdradził?

Cezary Pazura wspomina Jerzego Stuhra
Cezary Pazura wspomina Jerzego Stuhra
Źródło zdjęć: © AKPA

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

9 lipca zmarł Jerzy Stuhr. Żegna go środowisko artystyczne, bliscy i znajomi oraz gwiazdy, z którymi miał okazję współpracować na planie. Z Cezarym Pazurą zagrał m.in. w "Kilerze".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Cezary Pazura wspomina Jerzego Stuhra

Nasza reporterka porozmawiała z Cezarym Pazurą. Jak aktor wspomina ostatnie spotkanie z legendarnym Jerzym Stuhrem?

Spotkaliśmy się przy okazji jakiegoś festiwalu, nie pamiętam. To było dawno. Pan profesor po swoich perturbacjach zdrowotnych mało się udzielał towarzysko. 

Jak Stuhr traktował Cezarego?

Zawsze był dla mnie życzliwy i miły, więc każde spotkanie było dla mnie wielkim przeżyciem. 

Cezary nazywa Stuhra "profesorem" mimo że nigdy nie był jego uczniem. Dlaczego?

To określenie w stosunku do niego zawsze mi pasowało, bo wiedziałem, że on jest już wyżej, profesora już się nie doścignie, on stworzył swoją szkołę aktorską.

Cezary Pazura o Jerzym Stuhrze - jaki był prywatnie?

Nasza reporterka Karolina Motylewska zapytała także Cezarego o to, jaki Jerzy Stuhr był prywatnie.

On starał się, żeby wszyscy traktowali go jako kolegę, ale to się tak nie da, bo to jest Jerzy Stuhr. Graliśmy normalnie, wykonywaliśmy zadania aktorskie powierzone przez reżysera, ale się od niego uczyłem. Na planie lubię patrzeć, jak grają tacy wspaniali aktorzy, jak Stuhr. 

Cezary przyznał, że podziwiał Jerzego Stuhra i uwielbiał się od niego uczyć.

Podglądałem go w pracy. Widziałem, jak ładnie i z wdziękiem umie oddzielić pracę od życia prywatnego, od tych przerw, w których mógł sobie pozwolić na żart (...) ale kiedy wchodził w postać, to już była ta postać. Pan profesor pięknie opowiadał, jego uwielbiało się słuchać (...) robił to w ciekawy sposób, z wdziękiem. Mógłbym słuchać tego bez przerwy i wyciągać z tego lekcje. To było niesamowite. Chodząca wyższa szkoła aktorska. Wystarczyło przy nim być i się nauczyć, jak być aktorem.