Blanka Lipińska trafiła na SOR. Słowa o próbie zabójstwa wywołują gęsią skórkę. "Najgorszemu wrogowi tego nie życzę"
Blanka Lipińska ma na koncie trzy powieści z cyklu 365 dni. Wszystkie zostały zekranizowane. Filmy na podstawie prozy możemy oglądać w serwisie Netflix. Przyniosło jej to popularność na niemal całym świecie. Większość fanów ma jednak w Polsce i to z nimi utrzymuje najlepszy kontakt. Dzieli się z nimi zarówno dobrymi, jak i smutnym wiadomościami.
W grudniu przekazała, że w domu, który zakupiła na wsi, doszło do tragicznego pożaru.
Wiele zmartwionych wiadomości od was dostaję. Kochani, żyję. Chciałabym powiedzieć, że mam się dobrze, niestety – nie mam się dobrze, bo przedwczoraj w nocy spalił się mój dom w lesie. Ten, który niedawno kupiłam i ten, z którego tak bardzo się cieszyłam. Jest to dla mnie trudny czas przedświąteczny. Nie chcę tutaj udawać, uśmiechać się, jestem słaba w udawaniu. Nie umiem tego robić i nie chcę. Teraz jest czas na to, żebym poradziła sobie ze stratą, a potem przyjdzie czas na odbudowywanie tego domu. Wesołych świąt – powiedziała do fanów.
W weekend podzieliła się z internautami inną smutną historią.
Blanka Lipińska trafiła do szpitala
Gwiazda zorganizowała sesję pytań i odpowiedzi.
Zdarzały ci się ataki paniki? Cierpiałaś kiedyś na zaburzenie lękowe? – zapytała ją jedna z użytkowniczek sieci.
Blanka udzieliła twierdzącej odpowiedzi. Jak wyznała, kilka lat temu wskutek napadu lękowego trafiła na SOR.
Niestety... i dobrze pamiętam mój pierwszy napad lękowy, bo wylądowałam w szpitalu... To był 15.09.2018. I najgorszemu wrogowi tego nie życzę... – zaczęła.
Dodała, co tego dnia usłyszała od lekarza. Metaforyczne słowa o tym, że książka próbowała ją "zabić" brzmią bardzo poważnie.
Pamiętam ten tekst lekarza, który przyjmował mnie na SOR... - Pani to przypadkiem tej książki nie napisała? Ja - tak i tak książka właśnie próbuje mnie zabić... Od czasu, kiedy pracuje z moją terapeutką, nie ma po tym śladu – zwieńczyła smutne wyznanie.