Biegły toksykolog wprost o Ryszardzie Rynkowskim. "Znam wszystkie sztuczki"
Ryszard Rynkowski prowadził auto po alkoholu, doprowadził do kolizji, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia. Toksykolog, który zajmował się najtrudniejszymi sprawami w Polsce, wypowiedział się na temat tej sprawy. Ekspert obala teorię tzw. alibi alkoholowego.
Ryszard Rynkowski, znany polski piosenkarz, został zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Do incydentu doszło 14 czerwca 2025 roku, kiedy to artysta spowodował kolizję drogową w drodze na Festiwal w Opolu. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Za to przestępstwo grozi mu kara do trzech lat więzienia. Adwokat Rynkowskiego, mec. Adam Kozioziembski, przedstawił zaskakującą linię obrony, twierdząc, że artysta sięgnął po większą ilość alkoholu dopiero po kolizji. Prawnik podkreśla, że między czasem prowadzenia pojazdu a zatrzymaniem minęło półtorej godziny, co może wpłynąć na ocenę stężenia alkoholu w organizmie Rynkowskiego. Wokalista przeprosił za swoje zachowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rynkowski jazda pod wpływem alkoholu
Toksykolog o "alkoholowym alibi" Ryszarda Rynkowskiego
Znany toksykolog, który pracuje także jako biegły sądowy, podzielił się w "Fakcie" refleksją na temat wersji wydarzeń, przedstawionej przez adwokata Ryszarda Rynkowskiego. Czy rzeczywiście artysta mógł napić się alkoholu po tym, jak doszło do kolizji?
To znany manewr. Ktoś oddala się z miejsca zdarzenia i zaraz po tym wypija alkohol – często w towarzystwie świadków, którzy potem potwierdzają, że do spożycia doszło już po wypadku. Ale pytanie brzmi: po co ktoś miałby pić wódkę od razu po kolizji? Z punktu widzenia fizjologii i reakcji psychicznych to zupełnie nielogiczne – zwykle człowiek znajduje się wtedy w stanie szoku, tzw. stuporu. Nie myśli o libacji, tylko o skutkach zdarzenia. Chyba że ta osoba jest uzależniona od alkoholu - stwierdził ekspert.
Zbigniew Wawer stwierdził, że jako ekspert jest w stanie prześledzić dokładnie, jak wyglądało wchłanianie się alkoholu w organizmie, więc tego typu sztuczki mogą zostać wykryte.
Alkohol wchłania się do krwi nie natychmiastowo. Mniej więcej 15–25 proc. przyswajane jest w żołądku, a reszta, ok. 75 proc. w jelicie cienkim. To oznacza, że aby osiągnąć dwa promile po wypiciu pół litra wódki, potrzeba nawet 1,5 do dwóch godzin – a w skrajnych przypadkach nawet więcej. Jeśli więc Rynkowski wypił coś po kolizji, to nie mógł mieć dwóch promili 40 minut później. To po prostu fizycznie niemożliwe - stwierdził toksykolog.
Biegły odniósł się do tego, że policja podaje inny czas przybycia do Ryszarda Rynkowskiego niż jego adwokat. To może mieć wpływ na sprawę.
Jeśli policja była u niego po 50 minutach, to alkohol jeszcze mógł się nie wchłonąć. Ale jeśli rzeczywiście było to 90 minut – a to sugeruje adwokat – to wtedy mamy do czynienia z pełnym wchłonięciem i można obliczyć, ile alkoholu musiał mieć w organizmie w chwili zdarzenia. Takie rzeczy da się wyliczyć bardzo dokładnie.
CZYTAJ TAKŻE: Ryszard Rynkowski miał prowadzić pod wpływem alkoholu i uciec z miejsca kolizji. Usłyszał dwa zarzuty
Toksykolog o sytuacji Ryszarda Rynkowskiego
Biegły sądowy odniósł się też do nieprawidłowości przy pomiarach stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu.
Chciałbym zobaczyć, jak wyglądają wyniki badań Ryszarda Rynkowskiego. Jeśli między dwoma pomiarami stężenia alkoholu jest zbyt duża różnica, może to oznaczać, że badania przeprowadzono nieprawidłowo – mówi toksykolog.
Zbigniew Wawer nie sądzi jednak, by chwilę po spożyciu alkoholu ktoś mógłby osiągnąć bardzo wysoki wynik w teście alkomatowym.
U osób starszych – a Rynkowski przecież nie ma 35 lat – proces eliminacji alkoholu jest różny. Co więcej, tylko dobrze przeprowadzone badanie krwi może jednoznacznie potwierdzić jego stan. Ale nie ma opcji, żeby ktoś miał dwa promile 30 minut po wypiciu pół litra wódki. To czysta fantazja - orzekł definitywnie.
Toksykolog, który prowadził sprawę celebryty Dariusza K., który zabił kobietę na pasach i ponad 1800 innych podobnych spraw, w których oskarżeni w trakcie dokonywania przestępstwa, byli pod wpływem alkoholu i innych środków, stanowczo stwierdził, że dziś nie da się manipulować wynikami badań.
Znam wszystkie sztuczki, jakie próbują wykorzystywać oskarżeni. Fizjologia nie kłamie. Jeśli dostanę tę sprawę, możecie być państwo pewni, że żadna manipulacja nie przejdzie. Dziś cuda się nie zdarzają, ale czasem popełniane są błędy, na przykład źle przeprowadzone badania. Tylko to może pomóc uniknąć kary - stwierdził.