Beata przyznaje, że zdarza jej się, iż kobiety na ulicy zaczepiają ją, zwierzając się, że przeżyły podobne historie.
Jeśli jako osoba publiczna jestem dla kogoś autorytetem i mogę pomóc, to bardzo się z tego cieszę. Gdy ktoś się mnie radzi tłumaczę, że nie można bać się zmian. Nie oznacza to oczywiście, że wszyscy muszą się od razu rozstawać ze swoimi mężami czy partnerami, bo ja wzięłam rozwód (śmiech). Ważne jest znalezienie pasji, która będzie nas napędzać. Takie wyjście z monotonii i marazmu zmienia wszystko niesamowicie . Nuda życia zabija radość, a bez niej nie da się żyć. Wszyscy chcemy kochać, być kochani i szczęśliwi. Gdy stwierdziłam, że od dłuższego czasu „zapadam” się w sobie, znalazłam nowe światło. Jestem szczęściarą, że mam muzykę bo to ona jest moim światłem. Co ja bym bez tej pasji zrobiła... - przyznała w rozmowie z Faktem Gwiazda zdementowała też plotki o tym, jakoby miała być ograniczana przez byłego męża.
Wcześniej wbrew plotkom nikt mnie nie ograniczał. To, że teraz wzięłam na barki produkcję płyty, tylko bardziej mnie rozwinęło. Warszawa przyciąga kreatywnych młodych ludzi. Czerpię w szybkim tempie z ich siły. Moja przestrzeń muzyczna w stolicy bardzo się poszerzyła - mówi Nie zabrakło także pytań o rozstanie.
Nie cierpiałam z powodu rozstania z mężem. Nie miałam więc czego odreagowywać. Jestem szczęśliwa, że mam nową miłość, bo to ona dała mi tę energię. Chyba widać, że nie cierpię? Pracowałam w tym roku jak RoboCop. Od 10 lat mam problemy z nadciśnieniem. Dostałam je w pakiecie od mojej mamy. Musiałam odpocząć. Od mądrego lekarza wiem, że nie jest łatwo dobrać leki, a mi się to w końcu udało. Na szczęście mam zdrowe serce, bo jestem przecież uzależniona od adrenaliny i nie mogę tylko siedzieć i siedzieć, myśleć i myśleć... Beata wyznała też odważnie, że w show-biznesie nie ma dla niej konkurencji.
Jestem ponad tym. Znam swoją wartość i dla mnie nie ma konkurencji. Doceniam innych artystów, ale jest tylko jedna Beata. Każdy ma prawo do sukcesów, więc jeśli się komuś uda to super. Pierwsza podchodzę i gratuluję. Wylansowałam najwięcej hitów w tym kraju, wszystkie napisałam, więc nie mam czego zazdrościć innym. Zdaję sobie sprawę, że są wobec mnie wielkie oczekiwania. Nie mam takiej fortuny jak gwiazdy zagraniczne, które wydają miliony na show, a mimo to nie mam się czego wstydzić. Nie trzeba mieć dużo kasy bo stworzyć klimat. Mogę zaśpiewać przy świecach i też będzie pięknie. Chociaż chcę by ta różnica między międzynarodową gwiazdą, a polską się zacierała. To moje zadanie na przyszłość Gwiazda opowiedziała też o plusach i minusach popularności.
Nauczyłam się już tego, że ludzie żywo na mnie reagują. Mam charakterystyczny głos, więc jak się odezwę w sklepie to trudno czasem nie zwrócić na mnie uwagi. Minusem czasem bywa to, że jestem zaczepiana w różnych prywatnych sytuacjach. Siedzę np. w restauracji i jem obiad, a ktoś chce ze mną zdjęcie. Wiadomo że wtedy to ostatnia rzecz na którą mam ochotę. Z drugiej strony rozumiem, że ktoś się boi, że zaraz ucieknę, a chciałby mieć pamiątkę, bo mnie lubi. Jeżeli wszystko to jest z wyczuciem, to się nie złoszczę, bo nauczyłam się to rozumieć. Najmilsze są zaś spontaniczne rozmowy w sklepie . Kobiety coś mi opowiadają, bo mnie od lat znają, a ja mimo że rozmawiam z nimi od minuty i nic o nich nie wiem, to czuję się jakbym spotkała dawno niewidzianą przyjaciółkę. Czasem mnie też przepuszczają bez kolejki. Ale to mężczyźni! Nie ulega wątpliwości, że Kozidrak jest naprawdę wielką gwiazdą.
Beata Kozidrak Beata Kozidrak [1/14] Beata Kozidrak