Avril Lavigne nie żyje? Tak twierdzi zagraniczny bloger
Show-biznes, gwiazdy, reflektory i sława to światek bardzo nęcący, w którym chciałoby znaleźć się wiele osób. Internet dał nam wszystkim możliwość "zaistnienia" - można próbować wypromować się na stylizacjach, blogu czy w serwisach społecznościowych. Wiele osób korzysta z tej szansy, tak samo jak z anonimowości, która daje możliwość wymyślania naprawdę dziwnych historii.
16.05.2017 | aktual.: 16.05.2017 15:22
Tak właśnie było z prowadzącym bloga AvrilEstaMorta. Internauta zaczął twierdzić, że Avril Lavigne nie żyje, a jej miejsce na scenie zajął... sobowtór! Plotka zaczęła żyć własnym życiem, zagraniczne media ruszyły w poszukiwaniu dowodów, po czym brazylijski bloger przyznał, że było to kłamstwo, które wymyślił, żeby pokazać, jak łatwo ludzie wierzą w to, co przeczytają.
Historia nieco ucichła, ale kilka dni temu na Twitterze zaczął krążyć kolejny wpis. Użytkownik o nicku Givenchyass podniósł kontrowersyjny temat i zaczął wykazywać że Avril zmarła jakiś czas temu, a brazylijski bloger miał wyciszyć historię pod groźbami ze strony wytwórni.
Avril Lavigne zastąpił sobowtór?
Givenchyass ma swoją teorię, w której twierdzi, że Avirl od początku swojej kariery miała problem ze sławą i popularnością. Kanadyjka miała nie radzić sobie ze splendorem, który na nią spłynął, dlatego w sytuacjach mniej oficjalnych zastępował ją klon zatrudniony przez wytwórnię płytową. Ponoć Avril i sobowtórka bardzo się zaprzyjaźniły.
Mężczyzna uważa, że gdy Avril pracowała nad drugą płytą zmarł jej ukochany dziadek. Był to dla niej straszny cios, po którym nie umiała się podnieść. Wpadała w depresję, uciekała przed światem, chowała się przed bliskimi, aż w końcu popełniła samobójstwo. Według Givenchyass właśnie wtedy wytwórnia uznała, że po prostu zastąpi piosenkarkę jej sobowtórką.
W internecie zdania są podzielone, ludzie oglądają zdjęcia, porównują wygląd i śpiew Avirl z "Avril", analizują piosenki, a wszystko po to, by dociec prawdy. Post został podany ponad 117 tys. razy, polubiony ponad 180 tys. i skomentowany ponad 7 tys. osób.
Poniżej możecie zobaczyć jeden z wielu filmów, w którym fani próbują potwierdzić szokującą teorię blogera.
Siła internetu jest niesamowita...