Anna Popek o Monice Olejnik i burzy po "Kropce nad i" z Sikorskim. "Myślę, że nic nie jest przypadkowe"
Nie cichną echa skandalu, do jakiego doszło w "Kropce nad i". Do KRRiT wpływają skargi dotyczące "wykorzystywania stereotypów antysemickich" przez Monikę Olejnik w rozmowie z Radosławem Sikorskim. Sprawę w rozmowie z nami skomentowała Anna Popek.
16.11.2024 | aktual.: 16.11.2024 12:02
Monika Olejnik wywołała burzę wywiadem z Radosławem Sikorskim w "Kropce nad i". Dziennikarka nawiązała do pochodzenia żony polityka, za co spłynęła na nią fala krytyki. Do KRRiT zaczęły spływać skargi na prowadzącą.
W tej sprawie wpłynęły do KRRiT skargi indywidualne. Zarzuty dotyczą wykorzystywania stereotypów antysemickich w rozmowie o kandydaturach w wyborach prezydenckich" - przekazała WP rzeczniczka prasowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Teresa Brykczyńska.
Do głośnej sprawy w rozmowie z naszą dziennikarką Karoliną Motylewską odniosła się znana z TV Republika Anna Popek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Popek o aferze z Moniką Olejnik w "Kropce nad i"
Zachowanie Moniki Olejnik wywołało oburzenie zarówno samego Radosława Sikorskiego, jak i opinii publicznej. W rozmowie z nami Anna Popek podkreśliła, że Olejnik jest doświadczoną dziennikarką i w jej opinii pytanie o pochodzenie żony polityka mogło nie być przypadkowe.
Nie wiem, czy to była ustawka, czy to była wpadka, czy po prostu normalne pytanie, bo przecież nie było to nic takiego, skoro zacytowała kogoś. Monika jest wytrawnym graczem, dziennikarskim i politycznym. Myślę, że nic nie jest przypadkowe - stwierdziła.
Popek oceniła także reakcję Radosława Sikorskiego.
Anna Popek o reakcji Radosława Sikorskiego na zachowanie Moniki Olejnik
Radosław Sikorki za pośrednictwem platformy X dał wyraz swojemu oburzeniu po wizycie w "Kropce nad i".
Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne. Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów. Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich - napisał w poście.
Zdaniem Anny Popek pytanie prowadzącej było "normalne", ale rozumie, że polityk mógł poczuć się zaskoczony.
Trochę jestem zdziwiona, to przecież normalne pytanie. Z normalnym pytaniem można sobie poradzić. Nie wiem, dlaczego była taka reakcja. Być może pan minister był tym zaskoczony, rozumiem, a poza tym to go dotknęło. Jednak dotyczyło spraw osobistych i emocjonalnych. Mężczyzna czuje się w obowiązku bronić dobrego imienia swojej kobiety, swojej żony, więc myślę, że ta reakcja z tego wypływała - oceniła.