Wykończona młoda mama Agnieszka Włodarczyk wyżaliła się internautom. Nie wygląda to dobrze, ale brawa za wytrwałość
Agnieszka Włodarczyk przez kilka miesięcy informowała swoich obserwujących na Instagramie, jak przebiega jej ciąża - nie miała tajemnic i na oczach fanów kompletowała wyprawkę, przeżywała niedogodności stanu odmiennego, a także dzieliła się radością oczekiwania na pierwsze dziecko.
O tym, że będzie mamą, dowiedziała się, gdy przebywała na wyspie Gili Air w Indonezji. Z internautami podzieliła się radosną nowiną pod koniec stycznia. W rajskich warunkach spędziła pierwszy trymestr, co kazało się zbawienne, bo potem w Polsce pojawiły się pierwsze kłopoty, między innymi okazało się, że Agnieszka zachorowała na koronawirusa. Do tego doszły jeszcze częste w ciąży dolegliwości, jak puchnięcie czy zgaga.
7 lipca pojawił się Milan i zrewolucjonizował życie aktorki i jej partnera Roberta Karasia. Po 10 dniach od pojawienia się synka Włodarczyk podsumowała, że to najlepszy czas jej życia, ale wyznała także, że ma problemy z laktacją.
Po drugie, jeśli chodzi o jedzonko walczymy, żeby karmić piersią, ale okazuje się, że to nie jest takie proste… Póki co więc dokarmiamy mlekiem modyfikowanym o bardzo dobrym składzie, bo musimy przybrać na wadze…
Mimo pomocy partnera, problem z pokarmem trwa, a do tego doszły jeszcze inne kłopoty, o których Agnieszka opowiedziała w relacji na Instagramie.
Agnieszka Włodarczyk wyżaliła się na Instagramie
Włodarczyk nagrała relację, na której wygląda na wykończoną. Opowiedziała o problemach z domowym pupilem, kotem Bronkiem.
Mam teraz dwóch synalków w domu. Jak zareagował Bronek? Ma totalnie w d...gdzieś, co tutaj się dzieje. Natomiast bardzo reagował na podwyższone decybele. Był bardzo zdziwiony tym, co to za dźwięki wydaje Milanek. Generalnie raczej się usuwa. Ale dziś rano po wózeczkiem zostawił niespodziankę. I tak samo jak go kocham, tak czasami go nienawidzę za te jego głupie przyzwyczajenia. No niestety sika gdzie popadnie i robi dwójkę, gdzie popadnie.
Potem Agnieszka wyznała, że o kłopotach zdrowotnych kota wiedziała od początku i z całą świadomością adoptowała go z chorym pęcherzem. Obecnie pupil ma także problemy z nerkami. Mimo wysiłków kroplówek, specjalnej karmy, nie da się pozbyć brzydkiego nawyku Bronka, że oddaje mocz, gdzie popadnie.
Tak więc oprócz wysiłków związanych z pierwszymi tygodniami z noworodkiem w domu, doszły problemy z pupilem. Nic dziwnego, że Agnieszka wygląda na wykończoną.