Zdesperowany Emilian Kamiński uciekł się do przemocy. Krystyna Janda wspomina: "pokonał, ukarał"
Emilian Kamiński wkrótce doczeka się hołdu w postaci książki. Życie zmarłego w 2022 aktora pełne było ciekawych sytuacji. O jednej z nich opowiedziała jego wieloletnia przyjaciółka, Krystyna Janda.
13.03.2024 22:20
Odejście Emiliana Kamińskiego w 2022 roku mocno zabolało cały świat aktorski w Polsce. Dwa lata po śmierci aktor zostanie uhonorowany książką Patrycji Pawlickiej, która ma ukazać się już 27 marca. Na potrzeby pozycji autorka porozmawiała z bliskimi osobami zmarłego gwiazdora, w tym jego wieloletnią przyjaciółką, Krystyną Jandą.
ZOBACZ TEŻ: Krystyna Janda zakochała się na zabój w studencie z Węgier. "Wcale nieprzystojny, niski, grubawy"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emilian Kamiński i Krystyna Janda snuli plany o założeniu teatru
Kamiński i Janda znali się już od czasów studenckich. Razem uczęszczali na warszawską PWST, a po jej ukończeniu snuli plany o założeniu własnego Teatru Kamienica. Po tym jednak, gdy zobaczyła pierwsze potencjalne miejsce realizacji tego pomysłu, nie wiedziała co powiedzieć.
Spotkaliśmy się, pokazywał mi te ruiny, koszmarne śmierdzące piwnice i pusty plac między budynkami. Opowiadał, że na środku tego placu będzie scena. Zupełnie sobie tego nie wyobrażałam - powiedziała.
Emilian Kamiński wdał się w bójkę
Aktorka przypomniała również interesującą historię z czasów wczesnego etapu kariery. Razem z Kamińskim mieli tego samego menedżera, który wykorzystywał ich finansowo. Oboje byli tym faktem głęboko sfrustrowani.
Spotykaliśmy się wtedy często, dużo rozmawialiśmy, byliśmy rozgoryczeni i nie mogliśmy zrozumieć, jak ktoś, widząc naszą ciężką pracę, poświęcony dorobek życia, czas, nasze rodziny, dzieci, mógł zwyczajnie i cynicznie nas oszukać. Jemu absolutnie nie mieściło się to w głowie, że ktoś może na nim żerować. Ja czułam to samo - wyjawiła.
W końcu jej przyjaciel stracił cierpliwość i postanowił uciec się do przemocy. Ze złości uderzył nieuczciwego menedżera, co Janda zapamiętała bardzo wyraźnie. Tym gestem Kamiński chciał dać do zrozumienia, że nie zamierza zgadzać się na takie traktowanie.
On miał jednak przewagę, bo temu mężczyźnie po prostu w pewnym momencie dał w zęby! Zbił go. Pokonał, ukarał jak facet - dodała.