Zbigniew Hołdys BRONI Kazika Staszewskiego po feralnym koncercie. "Nie zasłania się tanimi wymówkami"
Kazik Staszewski kilka dni temu zagrał koncert w Zielonej Górze, na którym był wyraźnie niedysponowany. Po wybuchu afery tłumaczył swój nieudany występ pomieszaniem leków z alkoholem, za co spadła na niego kolejna fala krytyki. W obronie lidera Kultu wypowiedział się Zbigniew Hołdys.
Niedzielny koncert Kultu w Zielonej Górze jest szeroko komentowany z uwagi na złą formę Kazika Staszewskiego, którą później tłumaczył, że przed wyjściem na scenę zażył środki na dokuczliwy ból brzucha, które w połączeniu z alkoholem "zadziałały zupełnie odwrotnie do zamierzonego". Publiczność jeszcze w trakcie występu zaczęła skarżyć się na wokalistę i wychodziła z koncertu. W obronie artysty stanął Zbigniew Hołdys, wieloletni gitarzysta i kompozytor zespołu Perfect.
TYLKO U NAS: Gosia Andrzejewicz o tym, jak ważne jest dla niej zdrowie
Zbigniew Hołdys staje w obronie Kazika Staszewskiego z Kultu
Muzyk w rozmowie z redakcją "Faktu" podkreślił, że wierzy w szczerość Kazika Staszewskiego, choć oczywiście nie wie, co właściwie wydarzyło się na koncercie. Zbigniew Hołdys zapewnił, że lider Kultu "jest jednak artystą, któremu by uwierzył", bo "on nie zasłania się tanimi wymówkami". W dalszej części wypowiedzi zaczął tłumaczyć artystów, którzy w ostatniej chwili odwołują koncerty np. z przyczyn losowych, a także przedstawił realia polskiej sceny muzycznej.
"Kiedy bilety są sprzedane, a przy wydarzeniu pracuje kilkadziesiąt osób, to artysta musi zdecydować: zostawić wszystkich na lodzie albo zaryzykować i wyjść na scenę z nadzieją, że jakoś to pójdzie. (...) Mnie również zdarzały się takie sytuacje. Występowałem ze złamanym barkiem — ręka w temblaku, więc mogłem tylko śpiewać. Zawsze uprzedzałem publiczność, co się dzieje. Ludzie przyjmowali to bardzo ciepło, doceniając, że mimo wszystko pojawiłem się na scenie" — podsumował.
Kazik Staszewski przeprasza za wpadkę w Zielonej Górze
Kazik Staszewski kilkanaście godzin po feralnym koncercie wydał oświadczenie, w którym przeprosił za zaistniałą sytuację i zapowiedział ograniczenie aktywności koncertowej. Napisał:
Po tym wydarzeniu oraz po rozmowach z żoną i dziećmi doszedłem do trudnego, ale koniecznego wniosku, że "mój czas nadszedł". Stałem się własną karykaturą, czego zawsze chciałem uniknąć. Jest tego wszystkiego po prostu za dużo. Dlatego podjąłem decyzję, że Kult w 2027 roku zagra bardzo ograniczoną, minimalną liczbę koncertów.