Wymeldował syna z zemsty? Teraz musiał tłumaczyć się z tego u Żurnalisty
Jacek Kurski tłumaczył się u Żurnalisty z rzekomego postępku wobec własnego syna. Jakiś czas temu media obiegła wiadomość, że polityk w paskudny sposób zemścił się na własnym synu, który podczas rozwodu stanął po stronie matki. Teraz były prezes TVP sprostował tę historię, pytanie jednak, czy zrobił to w wiarygodny sposób?
03.06.2024 13:05
Jacek Kurski jest kontrowersyjną postacią. Po tym, jak PiS doszedł do władzy, otrzymał stanowisko prezesa TVP. Głośnym echem odbił się jego rozwód, a następnie uroczysty ślub, w którym uczestniczył sam Jarosław Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacek Kurski u Żurnalisty
U Żurnalisty przed mikrofonem pojawiają się różne osoby - artyści, sportowcy, ale także politycy. Dziennikarz gościł już na przykład Borysa Budkę. Wiele emocji wzbudził także jego wywiad z Jakubem Rzeźniczakiem. Tym razem gościem Żurnalisty ma być Jacek Kurski. Nie spodobało się to części jego obserwujących. Pod zapowiedzią wywiadu widnieje sporo krytycznych komentarzy.
- Bardzo cenię Pana podcasty, ale ten człowiek ? Nie na pewno nie obejrzę wywiadu z tak fałszywym człowiekiem. Pozdrawiam.
- Morawiecki, Budka, teraz Kurski. Komu potrzebni tacy goście?
- Koniec mojej obserwacji tego kanału.
Jacek Kurski zemścił się na synu? Teraz się tłumaczy
Żurnalista spytał Kurskiego o aferę sprzed kilku lat, a dokładnie z czasu, gdy polityk się rozwodził. Wówczas jego syn, Antoni, miał stanąć po stronie matki. Ojciec miał go wówczas wymeldować z domu w akcie zemsty. "Fakt" potwierdził, że rzeczywiście toczyło się w tej sprawie postępowanie administracyjne.
Nie no, to takie... nie zajmujmy się doniesieniami... - mruknął Jacek Kurski w odpowiedzi na pytanie Żurnalisty.
Dziennikarz nie ustępował, polityk zatem rozwinął swoją wypowiedź, pokazując tamtą sprawę z zupełnie innej perspektywy.
Ja chyba po prostu nie pamiętałem, że poza moją wiedzą on się chyba zameldował, ponieważ ten dom chciałem wynajmować, a w końcu go sprzedałem, więc on musiał być wolny od tego rodzaju meldunku. Więc to była zupełnie incydentalna sytuacja bez znaczenia - powiedział.