Anna Wendzikowska wrzuca zdjęcia córek do sieci. Teraz tłumaczy: "One SAME CHCĄ"
Anna Wendzikowska w niedawnej rozmowie wyjaśniła, dlaczego publikuje zdjęcia swoich córek w mediach społecznościowych. Dziennikarka podkreśliła, że każda rodzina powinna znaleźć własną drogę w tej kwestii.
Anna Wendzikowska, znana dziennikarka i mama dwóch dziewczynek, regularnie dzieli się w mediach społecznościowych fragmentami swojego życia, w tym zdjęciami córek. W rozmowie z Plejadą odniosła się do zjawiska sharentingu, czyli udostępniania wizerunku dzieci w internecie.
ZOBACZ TEŻ: Anna Wendzikowska rozmawiała z największymi gwiazdami Hollywood. TEN wywiad zapamięta na zawsze
Ania Wendzikowska o swoim ADHD. "To ADHD, o którym niedawno się dowiedziałam, że mam, bardzo mi pomaga"
Anna Wendzikowska szczerze o sharentingu
Wendzikowska przyznała, że temat publikowania zdjęć dzieci budzi coraz więcej emocji.
Jak się mówi o zjawisku i daje się temu nazwę, to zaczyna to żyć własnym życiem. Wydaje mi się, że tutaj każdy musi znaleźć w tym swój sposób. Rozumiem, dlaczego coraz więcej się o tym mówi, bo jeżeli zjawisko zaczyna być problematyczne i są osoby, które tego używają w sposób być może krzywdzący dzieci, to zaczyna to być problemem - wyjaśniła dziennikarka.
Podkreśliła, że stara się być świadomą mamą i traktować córki podmiotowo. Jej zdaniem ukrywanie dzieci na zdjęciach byłoby nienaturalne:
Wydawało mi się, że jak będę w sposób sztuczny chować dzieci, zakrywać im twarze, stawiać je tyłem, czy w ogóle udawać, że ich nie mam, będzie w tym coś nienaturalnego, niezdrowego. Będzie to bardziej sensacyjne, żeby zobaczyć, jak te moje dzieci wyglądają.
Anna Wendzikowska: "One same chcą"
Gwiazda zwróciła też uwagę na to, że jej córki same często proszą o nagrania i publikacje.
Jedna z nich tańczy, druga śpiewa, wspina się i one same chcą. "Mamo nagraj", "Mamo wrzuć". Więc to jest trudne, to jest bardzo trudne - przyznała.
ZOBACZ TEŻ: TYLKO U NAS! Anna Wendzikowska po odejściu z TVN odcięła się od mediów. "Nie mam telewizora"