Wojtek Sawicki mówi, co dalej po rozstaniu z żoną. "Będę walczył o niezależność"
11.09.2024 14:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wojtek Sawicki, który prowadzi na Instagramie konto Life on wheelz, wyznał, że zamierza walczyć o niezależność. Mężczyzna musi mieć całodobową opiekę. Jak zamierza rozwiązać ten problem po wyprowadzce Agaty?
Wojtek Sawicki to bloger, autor podcastów i influencer, znany w social mediach jako Life on Wheelz. Od dziecka zmaga się z dystrofią mięśniową Duchenne'a, genetyczną chorobą, która stopniowo wyniszcza mięśnie. Sawicki w mediach społecznościowych regularnie porusza tematykę niepełnosprawności, a także codziennych wyzwań związanych z jego stanem zdrowia. Niedawno przekazał, że wraz z żoną Agatą podjęli decyzję o rozstaniu, jednak pozostają w dobrych relacjach i dalej prowadzą wspólne konto. Wojtek nie ukrywa, że martwi się o przyszłość finansową, ponieważ koszty związane z jego leczeniem i codziennym funkcjonowaniem są wysokie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojtek Sawicki musi mieć opiekuna 24/7
Mężczyzna w rozmowie z "Faktem" wyznał, że wyzwaniem jest dla niego zapewnienie sobie opieki, gdyż kosztuje to ogromne pieniądze. Wojtek potrzebuje bowiem opieki przez całą dobę, a to oznacza konieczność zatrudnienia trzech opiekunów.
Żona mi teraz pomaga, ale od października ma się to zmienić, bo Agata wyprowadzi się i będą się mną zajmowali asystenci. A to kosztuje. Niestety 4 tys. zł, które zapewnia państwo, to mało. Opieka dla osoby z taką niepełnosprawnością jak moja to koszt ok. 20 tys. zł miesięcznie. Ja muszę płacić za to, co zdrowi robią ot tak, nawet za oddychanie. Obsługa respiratora oraz innych urządzeń jest w moim przypadku kluczowa - powiedział.
Sawicki przyznał, że pieniądze to jego główny stres w ostatnim czasie.
Mimo mojej jako tako niezłej sytuacji finansowej to dla mnie ogromny stres, nie wiem, czy zdołam na to zarobić, a nie pochodzę z zamożnej rodziny - powiedział.
Okazuje się też, że nie każdy może być jego opiekunem. Taka osoba powinna posiadać specjalne przeszkolenie, by profesjonalnie odpowiedzieć na potrzeby Wojtka Sawickiego.
Wojtek Sawicki nie chce trafić do DPS
Mężczyzna podkreśla, że nie chciałby obciążać sobą i opieką nad nim rodziców, którzy przez wiele lat zajmowali się nim, zanim się ożenił.
Oczywiście, jeśli będę musiał, poproszę o pomoc rodziców. Jednak robili to tyle lat i gdy ich obowiązki przejęła Agata, odżyli. Chciałbym, żeby mieli także coś z życia, bo opieka nad osobą z niepełnosprawnościami to bardzo obciążające fizycznie i psychicznie zajęcie.
Chce także, na ile to tylko możliwe, być niezależny od rodziców.
Jest też druga strona tego medalu: jestem dorosłym mężczyzną i nie chcę do końca życia mieszkać z rodzicami. Pragnę budować własne życie.
Wojtek Sawicki nie myśli także o zamieszkaniu w DPS. Opiekunowie tam zajmują się kilkorgiem mieszkańców, on zaś musi mieć pewność, że kiedy będzie potrzebował pomocy, asystent natychmiast na to odpowie. Sawicki stwierdził, że w niektórych krajach istnieje całodobowa opieka asystencka. Bardzo chciałby, aby osoby z niepełnosprawnościami mogły z niej korzystać także w Polsce. W tej chwili mają do dyspozycji limit około 300 godzin rocznie.
Dlatego zależy mi, żeby politycy zajęli się projektem asystencji - wyznał.