Wojciech Cejrowski posunął się za daleko. Jego komentarz na temat Alfiego Evansa zniesmaczył wszystkich
Sprawa Alfiego Evansa od kilku dni poruszana jest we wszystkich możliwych social mediach, programach telewizyjnych, w prasie, a nawet na ulicach. Historia chorego chłopca, którego brytyjski szpital odłączył od aparatury wspomagającej życie, mimo protestów rodziców. Przypadek trafił do sądu, sąd orzekł na korzyść szpitala, a zrozpaczeni rodzice nadal walczą. Pomoc zaoferował już między innymi papież oraz włoski szpital, który chce walczyć o życie dziecka, do pomocy zobligowała się również Polska, a nastroje otaczające całą sprawę robią się coraz bardziej nerwowe.
W sprawie wypowiedział się również słynący z ciętego języka Wojciech Cejrowski, w programie TVP Minęła 20. Jego komentarz nie należał do najmilszych i wywołał spore oburzenie:
Nie ma żadnego uzasadnienia, by nie pomóc temu dziecku. Rodzice musieli przemycać do szpitala maskę tlenową. Nie ma uzasadnienia, dla którego nie można wywieźć tego dziecka do Włoch, gdzie zaoferowano mu pomoc. Mówiono, że dziecko zdechnie po trzech minutach od odebrania maski tlenowej. Nie zdechło – mówił będąc na wizji.
Prowadzący show natychmiast próbował uciszyć Cejrowskiego, a ten nadmienił jedynie, że to nie jego słowa, a cytat. Ojciec Alfiego miał powiedzieć – według dziennikarza – że jego syna potraktowano jak "usypianego psa".
Myślicie, że to tylko wymówka czy doskonałe podsumowanie tragicznej sytuacji, w której znalazła się rodzina chorego chłopca?