Tomasz Ciachorowski tak dobrze zagrał stalkera w "M jak miłość", że sam jest prześladowany. Aktor zgłosił sprawę na policję!
Okazało się, że Tomasz Ciachorowski tak dobrze gra wrednego psychopatę w M jak miłość, że sam jest dręczony przez tych wielbicieli serialu, którzy za bardzo uwierzyli w serialowa rzeczywistość i to, że aktor prywatnie także jest wcieleniem zła. W obawie o swoje życie i zdrowie serialowy gwiazdor zgłosił sprawę hejtowania go policji.
21.06.2019 09:00
Niektórzy widzowie utożsamili aktora z granym przez niego w M jak miłość wyjątkowo cynicznym i bezwzględnym Arturem Skalskim. Ten psychopata od miesięcy dręczy Izę (Adriana Kalska) i jej rodzinę. W odcinkach powakacyjnych serialu zobaczymy, że również szantażuje swego kuzyna Kamila (Marcin Bosak). Skalscy dali bowiem pieniądze na operację neurologiczną Gryca i teraz wariat zażąda spłaty długu wdzięczności. W dodatku jeszcze omota kolejną ofiarę - psycholog ze szpitala psychiatrycznego, która pomoże mu dokonać krwawej zemsty na byłej.
Artur jest zły do szpiku kości! Tego bohatera nie lubi nawet mama aktora. A co piszą fani? Często zamieszczają wyjątkowo agresywne komentarze, od tego, że nie mogą patrzeć na jego "szpetną mordę" po... życzenia śmierci. A to już groźby karalne!
Aktor prywatnie bardzo łagodny i przyjaźnie usposobiony człowiek, który do tej pory grywał głównie szlachetnych amantów nie puścił tego płazem. Zgłosił sprawę na policje i nie został odesłany z kwitkiem. Znajoma gwiazdora zdradziła jednemu z tygodników, że w tej sprawie jest prowadzone śledztwo. Za stalking w Polsce grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Oby ci, którzy sieją mowę nienawiści zostali ukarani. A Tomaszowi życzymy, by ciągle nie bał się grać skomplikowanych bohaterów. Kto wie, może za jakiś czas nastąpi przemiana i Skalski stanie się bardziej szlachetny? O tym jednak przekonamy się w powakacyjnych odcinkach M jak miłość.