Szokujący trailer zapowiadający serial "Wiedźmin" od Netflixa znów podzielił fanów. O co poszło tym razem?
Zwiastun Wiedźmina znów rozbudził polskich fanów produkcji. Kolejny raz pojawił się przygniatający argument łudzącego podobieństwa Geralta (Heny Cavill) do Legolasa (Orlando Bloom) z Władcy Pierścieni. W zapowiedzi serialu widać też niezbyt piękną i garbatą Yennefer (Anya Chalotra). To prawdopodobnie zapowiedź cofnięcia się nieco dalej w biografię czarodziejki o fiołkowych oczach. Otóż Yennefer, córka półelfki i człowieka, zanim poświeciła się magii, była garbuską. Pięknie opisuje to w zbiorze opowiadań sam Sapkowski:
24.07.2019 | aktual.: 25.07.2019 09:04
Jej wygląd został poprawiony w szkole czarodziejek przez Tissaię de Vries, która przemieniła Yennefer w piękność, po tym, jak ta targnęła się na swoje życie. Magia maskowała prawdziwy wygląd czarodziejki,ale także jej wiek – 90 lat. Jednak pociągająca Yennefer nie była szczęśliwa, bo piękny wygląd przypłaciła bezpłodnością. A marzyła o dziecku i dlatego tak ważna będzie dla niej Cirilla, czyli dziecko niespodzianka zabrana przez Geralta.
W trailerze serialu pojawia się i to dwa razy Maciej Musiał w roli Sir Lazlo – bohatera nieobecnego w powieściach o Geralcie. Bohater Musiała pojawi się w wątku młodziutkiej Ciri (Freya Allan), która będzie zmuszona uciekać z Cintry. Prawdopodobnie pomoże wydostać się księżniczce z miasta podczas oblężenia rycerzy Nilfgaardu. Polskiego aktora widzimy też m.in. w zbiorowej scenie na zamku w Cintrze oraz w scenie śmierci Calanthe, która wysyła Ciri do Geralta. Czy jednak Sir Lazlo odegra ważniejszą rolę w życiu Ciri? Może będzie jej kochankiem? To możliwe, choć fani Wiedźmina prosili twórców serialu, by zachować bez zmian seksualność Cirilli, zdecydowanie wolącej kobiety.
Zobacz także