Syn Stanisława Soyki PRZEMÓWIŁ na pogrzebie. "Staszek popełniał błędy"
Stanisław Soyka został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. W trakcie uroczystości odczytany został list od synów muzyka, który zmarł nagle w wieku 66 lat. – Bywało burzliwie, jak to w życiu, ale wierzył w to, co sam nazwał cudem niepamięci, czyli zdolnością do niepamiętania złego – usłyszeli żałobnicy.
Nagła śmierć Stanisława Soyki po próbach do występu na Top of the Top Sopot Festivalu wstrząsnęła światem muzyki. Artysta, który zmarł 21 sierpnia w Sopocie, został pochowany prawie trzy tygodnie później podczas państwowych uroczystości pogrzebowych. Na mszy pożegnalnej odczytany został list od rodziny Soyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
TYLKO U NAS: Oddali hołd Ewie Bem na festiwalu w Sopocie. "Było mi to potrzebne"
Syn Stanisława Soyki przemówił na pogrzebie. "Życie mojego taty tu na ziemi było pieśnią"
Do żałobników zebranych na Cmentarzu Wojskowym przy warszawskich Powązkach przemówił m.in. nastoletni wnuk Stanisława Soyki, który ujawnił że "bardzo mu się z dziadkiem poprawił kontakt w tym roku". Przemówił również jeden z czterech synów artysty, który powiedział:
Teraz rzeczywiście zrozumiałem, jak szybko i nagle mogą odchodzić bliscy i jak ważne jest, żeby ich pilnie i obecnie kochać, zanim odejdą albo zanim odejdę ja.
"Życie mojego taty tu na ziemi było pieśnią, księgą, która spisana była z jego donośnych czynów. Niemal od samego początku jego pieśń była ważna dla wielu. Wziął na siebie ciężar popularności ze wszystkimi jej blaskami i cieniami. I tak byliśmy miliony razy dumni z jego koncertów i nagrań. Przede wszystkim z tego, jakim szacunkiem obdarzali go obcy ludzie, ale często też tęsknota za nim rozdzierała nam serca. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu w drodze. Droga dla niego była czymś bardzo dosłownym. Cały czas gdzieś jechał albo leciał, a poza momentami, kiedy spał, a warto wspomnieć, że w pewnym okresie potrafił tak spokojnie spać do godziny 14.00. I często mu towarzyszyliśmy w tych podróżach" – powiedział syn Stanisława Soyki.
Syn Stanisława Soyki przemówił na pogrzebie artysty. "Nie był doskonały"
Pogrążony w żałobie mężczyzna wspomniał w przemowie także o tym, że podczas podróży z ojcem często słuchali radia i twórczości swoich ulubionych artystów, ale czasem lubili także wspólnie pomilczeć. Dodał:
Stanisław mówił, że z najbliższymi jedynie można sobie tak komfortowo i nieskrępowanie pomilczeć, bo przecież potem cały czas były rozmowy z różnymi ludźmi i śpiewanie do nich na koncertach.
"Staszek nie był doskonały. Popełniał błędy, jak każdy, ale miał w sobie uczciwość. Wierzę, że za każdy z tych błędów zapłacił i to często więcej niż musiał. Tworzył przyjaźnie, dbał o ludzi, szczególnie o muzyków. Tych, z którymi grał i tych, z którymi się przyjaźnił. Bywało burzliwie, jak to w życiu, ale wierzył w to, co sam nazwał cudem niepamięci, czyli zdolnością do niepamiętania złego" – usłyszeli żałobnicy.
ZOBACZ TEŻ: Maria Szabłowska wspomina relację Stanisława Soyki z żoną. Dzwonił do niej nawet w środku wywiadu
Syn Stanisława Soyki na koniec przemówienia podziękował ojcu za wiele rzeczy, które dał jemu, całej rodzinie i przyjaciołom. Wyliczył:
Dziękujemy ci, Staszku, tato, przyjacielu: za życie pełne pasji; za miłość; za muzykę; za obecność; za każdą wspólną partię kości; za każdą nocną rozmowę w kuchni; za polecone książki; za wspólne milczenie; za każdego przytulasa na misia; za każdy wspólny obiad, za twój uśmiech; za to, że byłeś.