Zabójca Pawła Adamowicza wyszedł z więzienia przez błąd lekarzy? Ich lekkomyślność doprowadziła do tragedii?!
Stefan W. zaatakował Pawła Adamowicza w trakcie finału WOŚP 2019. W wyniku ran zadanych przez nożownika prezydent Gdańska zmarł. W przeszłości mężczyzna był wielokrotnie badany przez lekarzy. Jaką diagnozę postawili?
16.01.2019 | aktual.: 16.01.2019 20:11
Stefan W. zanim wyszedł na wolność i dokonał bestialskiego ataku na prezydenta Pawła Adamowicza, przez pięć lat siedział we więzieniu. Podczas całego pobytu otrzymał tylko jedną nagrodę i aż trzy kary dyscyplinarne. Ponad 20 razy był konsultowany przez psychiatrów. Mężczyzna za kratki trafił w 2014 r. Początkowo karę odsiadywał w Malborku. Wówczas stan jego zdrowia psychicznego znacznie się pogorszył. Przetransportowano go na Oddział Psychiatrii Sądowej Aresztu Śledczego w Szczecinie.
Lekarze postawili diagnozę:
By złagodzić objawy choroby, mężczyznę poddano leczeniu farmakologicznemu. Uczęszczał także na terapię.
Dziennikarze wPolityce informują, że to za kratkami mężczyzna prawdopodobnie nauczył się posługiwania nożem. Kiedy przebywał w zamknięciu, utwierdzał się w przekonaniu, że winą PO jest fakt, że siedzi we więzieniu. Narastała więc w nim chęć zemsty. Zwłaszcza, że nie dogadywał się ze współwięźniami:
Kryminolog prof. Brunon Hołyst podkreślał, że skoro wiedziano o tym, że Stefan W. ma problemy ze zdrowiem, powinien zostać zbadany przed opuszczeniem więzienia. To mogło zapobiec tragedii:
Dodajmy, że Stefan W. z więzienia próbował wyjść trzy razy, składając wnioski o warunkowe wyjście. Za każdym razem usłyszał odmowę. Kiedy wreszcie wyszedł na wolność śmiertelnie ranił Pawła Adamowicza. Chwilę po zadaniu ciosów przyznawał, że zrobił to w ramach zemsty.