Paulina Smaszcz niespodziewanie stanęła w obronie Kasi Cichopek! Po agresywnym ataku takie słowa? Na krótko. Kolejnym komentarzem wbiła bolesną szpilę
Odkąd Kasia Cichopek i Maciej Kurzajewski w końcu przyznali, że są parą, mówi się o tym, że to była żona prezentera swoimi uszczypliwymi komentarzami sprowokowała ich do tego kroku. Paulina Smaszcz nie kryła rozżalenia i nie gryzła się w język, odkąd zdecydowała się ujawnić, co naprawdę myśli o ukrywających się kochankach.
W wywiadzie dla portalu WP przekonywała, że życzy byłemu mężowi szczęścia, ale dodała, że Kasia Cichopek musi pamiętać o szacunku dla jej rodziny:
Naprawdę życzę Maćkowi, żeby był szczęśliwy, spełniony i ułożył sobie życie z tą czy z inną partnerką. Jest tylko jedna rzecz. Ta partnerka ma szanować nasze dzieci i naszą przeszłość, bo razem spędziliśmy 23 lata i mamy wspaniałe dzieci.
Zasugerowała również, że Maciej niekoniecznie tak samo widzi relację, jak jego nowa partnerka:
W tym wybuchu miłości, który się wydarzył, Kasia nazywa to miłością, nie wiadomo jeszcze, jak on to nazywa.
W końcu zareagowała też na wpis Kurzajewskiego, który napisał na Instagramie:
Nigdy nie komentowałem relacji z moją byłą żoną, ani tego, co działo się wewnątrz rodziny. Nadal nie zamierzam tego robić, ale też nie pozwolę, by moja była żona, z którą – przypominam – rozwiodłem się przed trzema laty, swoimi wypowiedziami celowo wprowadzała w błąd opinię publiczną, i tym samym raniła mnie i bliskie mi osoby – napisał w odpowiedzi na pierwsze zarzuty Pauliny.
Przyznała wówczas, że bierze pod uwagę pójście z byłym mężem do sądu.
Maciek wie, że jest lista tematów, którymi to on wprowadził opinię publiczną w błąd. I naprawdę mam nadzieję, że nie będę zmuszona w sądzie wymienić tych wszystkich tematów i ich omawiać. Mam nadzieję, że do tego nie doprowadzi, bo niestety zniszczy swoją karierę, a szkoda, bo jest bardzo utalentowany - zagroziła.
Smaszcz nie zamierza milczeć i podczas kolejnej rozmowy zdradziła, co myśli o złośliwych memach na temat związku Kurzajewskiego i Cichopek.
Paulina Smaszcz reaguje na złośliwego mema na temat związku Kasi Cichopek i Macieja Kurzajewskiego
Paulina Smaszcz po ostatnich wydarzeniach została zarzucona wiadomościami i komentarzami. Nie da się ukryć, że niektóre z nich są nienawistne. Jednak ona nauczona doświadczeniem, nie reaguje.
Nigdy nie jest tak, że wszyscy będą nas lubić - stwierdza w wywiadzie dla Świata Gwiazd.
Ujawniła też, że całkiem sporo osób wysłało jej mema z Cichopek i Kurzajewskim, wykorzystującym zdjęcie Kasi pochylającej się w świątyni w czasie modlitwy, które udostępniła na swoim profilu. Fotomontaż pokazuje parę w niedwuznacznej sytuacji.
Myśleli, że mnie to rozśmieszy. Ale mnie to nie śmieszy. Osoby, które piszą do mnie "Cichopek taka owaka", to ja też z nimi nie dyskutuję. Mnie nie zależy, żeby ktoś był po jednej, albo po drugiej stronie. Ja znam prawdę, wiem, jak było. Ja tej prawdy broniłam – powiedziała portalowi.
Przy okazji skomentowała obecny stan mediów i poziomu telewizji śniadaniowych:
Kiedyś była tak zwana Akademia Telewizyjna, która dawała certyfikaty, pozwalające występować na wizji. Teraz już niestety tego nie ma, jak widać, kto teraz może występować w telewizji. Można nie mieć żadnej wiedzy, nie umieć pisać, a może występować w telewizji, radiu i internecie.
I dodała:
Wie pani, jak wygląda program śniadaniowy? Boże. Dostaje pani scenariusz, tematy o kupie, d*pie, zupie i jeszcze o innym. Dla gościa są trzy minuty, przeskakuje pani z kanapy do kanapy. Widziała pani kiedyś prowadzących super przygotowanych do tematu? Bo ja nie - zakończyła stanowczo.
Jak widać, Paulina Smaszcz kontrowersji się nie boi i zamierza cały czas mówić to, co myśli. Nie można nie odnieść wrażenia, że to nie jest szpila wymierzona w Cichopek.