Rozprawa rozwodowa Marianny i Łukasza Schreiberów. Celebrytka nie wytrzymała [ZDJĘCIA]
Związek Marianny i Łukasz Schreiberów rozpadł się na początku 2024 roku. Od tego czasu para ma raczej chłodne stosunki. We wtorek w warszawskim sądzie odbyła się pierwsza rozprawa rozwodowa celebrytki i polityka. W sądzie nie zabrakło mediów i fotoreporterów, co nie spodobało się influencerce.
Marianna i Łukasz Schreiberowie byli w związku małżeńskim od 2015 r. Z instagramowych relacji celebrytki wynikało, że mimo upływu lat, cały czas są kochającą się rodziną. Tym bardziej szokujące były doniesienia polityka PiS z marca 2024 roku, kiedy to w jednej z bydgoskich gazet wyznał, że rozstał się z żoną. Marianna miała dowiedzieć się o wszystkim z mediów i przez kilka miesięcy byliśmy świadkami jej licznych relacji na temat byłego męża. Celebrytka podzieliła się również informacją, że złożyła pozew o rozwód. We wtorkowe popołudnie małżonkowie spotkali się w jednym z warszawskich sądów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Patrycja Markowska o swoim ślubie i byciu żoną. "Cenie sobie to, że budowanie mnie samej przez lata na terapii..."
Sprawa rozwodowa Marianny i Łukasza Schreiberów. Fotoreporterzy uwiecznili ich przywitanie
Zarówno Marianna, jak i Łukasz Schreiber punktualnie stawili się w jednym z warszawskich sądów, gdzie odbywała się ich pierwsza rozprawa rozwodowa. Celebrytka przyszła ubrana w krótkiej spódniczce i eleganckiej koszulce na ramiączkach. Dodatkowo postawiła na czarne buty na obcasie oraz torebkę Louis Vuitton. Jej mąż przyszedł w klasycznym granatowym garniturze. Fotoreporterzy uwiecznili moment, gdy Marianna i Łukasz spotkali się w gmachu sądu. Rozwodzący się małżonkowie wymienili uścisk dłoni przed wejściem na salę rozpraw. I choć mieli nietęgie miny, to podeszli do siebie z szacunkiem.
Marianna Schreiber pojawiła się w sądzie z matką. Nie spodobała jej się obecność mediów
Podczas rozprawy Mariannie towarzyszyła matka oraz adwokat. Od samego początku Schreiber nie była zadowolona z obecności mediów. Te na tyle ją irytowały, że poprosiła o chwilowe opuszczenie budynku, by odpocząć od zgiełku panującego na korytarzu. To jednak nie wszystko. Jak informuje Pudelek, po zakończeniu sprawy i opuszczeniu sali Marianna zwróciła się oburzona do obecnych na sali dziennikarzy:
To jest sprawa rodzinna, dotyczy naszego dziecka. Miejcie k***a litość.