Rodzice Anny Starmach są milionerami. Aż trudno uwierzyć, na czym się dorobili
Anna Starmach od lat pracuje w TVN, dzięki któremu stała się prawdziwą gwiazdą. Mało kto jednak wie, że jej rodzice również są znani w pewnych artystycznych kręgach. Wszystko za sprawą swojej pasji i wiedzy, dzięki której dorobili się milionów.
Anna Starmach od blisko 15 lat związana jest z TVN. Początkowo pojawiała się w kuchni "Dzień dobry TVN", a następnie otrzymała własny program w TVN Style. Dziś jest jurorką w "Masterchefie" i to właśnie ten program przyniósł jej największą sławę. Co ciekawe, kulinarna gwiazda pochodzi z zamożnej rodziny i tak naprawdę wcale nie musiałaby pracować. Jej rodzice dorobili się bowiem wielomilionowego majątku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka Lipińska o inwestycjach, zakupie willi i kolejnego mieszkania.
Rodzice Anny Starmach są bogaci. Dorobili się na dziełach sztuki
Rodzice Anny, Teresa i Andrzej Starmachowie, od lat 80. gromadzili dzieła sztuki, które dziś są warte fortunę. Ich kolekcja obejmuje obrazy, fotografie i rzeźby. Małżeństwo zaczęło swoją przygodę z kolekcjonowaniem sztuki w latach 70., kiedy Andrzej Starmach pracował w Szwecji. Z medialnych doniesień wynika, że wszystkie zarobione środki przeznaczał na zakup dzieł. Dzięki wykształceniu i pasji do sztuki małżeństwo zgromadziło imponujący zbiór, którego wartość szybko skoczyła, dzięki czemu ich zbiory są warte miliony złotych.
Obydwoje państwo Starmachowie skończyli historię sztuki i tak ją pokochali, że doszli do wniosku, że należy ją kupować. A zaczęli ją kupować w końcu lat 70. (...) Andrzej Starmach jeździł do Szwecji, gdzie pracował w kuchni, żeby zarobić pieniądze, które w Polsce wydawał na zakup dzieł, na które nikt wtedy nie zwracał uwagi, czyli dzieł artystów grupy krakowskiej — wyznała historyczka Anda Rottenberg w Radiu TOK FM.
O rodzicach Anny Starmach zrobiło się głośno. Przekazali swoją kolekcję do muzeów
Rzadko zdarza się, aby kolekcjonerzy sztuki dzielili się swoimi zdobyczami. Tak jednak postąpili Starmachowie, którzy w ubiegłym roku zdecydowali się przekazać swoje dzieła do krakowskich muzeów, do których trafiły egzemplarze warte kilkadziesiąt milionów złotych. Ich gest został doceniony przez kapitułę nagrody im. prof. Aleksandra Gieysztora, która kilka dni temu przyznała im wspomniane wyróżnienie.
Teresa i Andrzej Starmachowie, Kolekcjonerzy przez duże K, a prywatnie moi wspaniali rodzice oddali do krakowskich muzeów dzieło swojego życia setki obiektów: obrazów, fotografii i rzeźb, wycenianych na kilkadziesiąt milionów złotych. Dziś w Urzędzie Miasta Krakowa miała miejsce uroczystość oficjalnego przekazania daru — napisała swego czasu na social mediach Anna Starmach.
Zobacz też: Jerzy Owsiak przyznał, że chodzi na terapię. Wspomniał o stacjach, które "prowadzą przemysł pogardy"