Pyskówka pomiędzy Karolem a Harrym wstrząsnęła mediami. U royalsów było ostro
Nie od dziś wiadomo, że kontakty pomiędzy Harrym, a resztą częścią rodziny królewskiej nie są najlepsze. Potwierdza to także zdarzenie, do którego doszło tuż po śmierci królowej Elżbiety II. Według doniesień księcia Sussexu doszło do kłótni pomiędzy nim a ojcem.
07.08.2024 12:29
Od kiedy Harry wraz z Meghan wyjechali z Wielkiej Brytanii, ich relacje z royalsami są po prostu złe. Duża w tym "zasługa" księcia Sussexu, który nie dość, że udzielił kilku kontrowersyjnych wywiadów, to jeszcze napisał książkę "Ten drugi". To właśnie w niej zawarł najwięcej pikantnych szczegółów na temat rodziny królewskiej i ich wzajemnych relacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konflikt Harry'ego z Karolem. Doszło do kłótni w obliczu śmierci Elżbiety II
Książę Harry w swojej książce "Ten drugi" nie oszczędził praktycznie nikogo z rodziny królewskiej. Przytoczył wiele historii związanych z Williamem i Kate, twierdząc m. in., że od samego początku nie lubili Meghan Markle. Wspomniał również o niechęci króla Karola do jego żony.
Z książki można dowiedzieć się wielu ciekawych szczegółów. Gdy królowa Elżbieta zmarła, Harry otrzymał zaproszenie do zamku Balmoral w Szkocji, żeby spędzić ten trudny czas w gronie rodziny. Miał jednak usłyszeć, że Meghan... nie jest mile widziana.
Harry ostro odpowiedział ojcu. Ekspert wspomina o zmowie
Gdy tylko Harry otrzymał tę informację, mocno się zdenerwował. Następnie miał usłyszeć kilka nieprzychylnych wypowiedzi pod jej adresem, co skwitował ostrymi słowami w stronę króla.
"Nigdy nie mów w ten sposób o mojej żonie" - miał powiedzieć książę Harry do ojca.
Karol bronił się tym, że William również pojawił się sam i liczył na wąskie grono najbliższej rodziny. Do ciekawych informacji dotarł Robert Jobson, ekspert ds. rodziny królewskiej. Wyjaśnił, że decyzja o niezapraszaniu księżnej Kate miała na celu uniknięcie zaproszenia Meghan. Miało to podkreślić, że obecność żon nie była właściwa w tych tragicznych okolicznościach.