Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Poruszające przemówienie księdza: "Miłość jest plonem jej życia"
Joanna Kołaczkowska, znana artystka kabaretowa, zmarła 17 lipca 2025 roku po walce z nowotworem mózgu. Jej śmierć wstrząsnęła światem artystycznym i fanami, którzy licznie zgromadzili się na jej pogrzebie. Z ambony popłynęły poruszające słowa księdza.
Joanna Kołaczkowska zmagała się z agresywnym nowotworem mózgu. Niestety, nie udało jej się uratować - znana artystka kabaretowa odeszła 17 lipca 2025 roku w wieku 59 lat. Zmarła spokojnie, otoczona najbliższymi i przyjaciółmi. Członkowie kabaretu Hrabi, z którym była związana przez wiele lat, pożegnali ją wzruszającym wpisem, podkreślając jej odwagę i godność w walce z chorobą.
ZOBACZ TEŻ: Joanna Kołaczkowska już od lat miała objawy choroby. Przyjaciółka wyznała to w wywiadzie
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gosia Tomaszewska nie ma czasu na ślub. "Nie ma parcia żadnej ze stron"
Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Przemówienie księdza
Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej odbył się 28 lipca 2025 roku na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Ceremonia miała charakter świecki, zgodnie z wolą zmarłej. Rodzina poprosiła, aby zamiast kwiatów, przekazać datki na Fundację Avalon, wspierającą osoby niepełnosprawne. Na uroczystość żałobną liczne przybyły osoby znane z show-biznesu, aby godnie pożegnać członkinię Hrabi.
Jedną z centralnych części pogrzebu było przemówienie księdza. Z ambony już na samym początku popłynęły wzruszające słowa.
Śmierć przechodzi w życie. To jest jakaś niesamowita tajemnica, bo paradoksalnie właśnie śmierć potrafi odsłonić piękno życia. Śmierć potrafi odsłonić dobro i miłość osób, z którymi mogliśmy przez chwilę współdzielić podróż po tej planecie. W ich śmierci nadal mży światło życia - przekazał.
W dalszej części wypowiedzi skupił się na życiu i wpływie samej Kołaczkowskiej.
Jeśli tutaj jest nas tak wiele związanych z Joanną, to wydaje się, że tym obfitym plonem jej życia i działalności scenicznej jest właśnie miłość. To miłość jest w najgłębszym sensie plonem życia Joanny. Teraz widać to tak wyraźnie. Nie chodziło tylko o chwilę rozrywki, śmiech i humor. Jej życie i życie jej przyjaciół scenicznych uruchamiało w nas coś więcej. Jakąś prawdę o ludzkiej egzystencji, ludzkiej kondycji.
Znalazło się również miejsce na refleksje dotyczące kruchości życia.
Jesteśmy tacy krusi, jesteśmy mieszaniną światła i cienia. Ostatecznie jednak w takich momentach wszystko się przefiltrowuje i zostaje samo światło. Za to światło chcemy dziękować Bogu. Dzięki temu światłu doświadczamy także, że życie, choć takie trudne, jest także zjawiskowo piękne. (...) Joanna powiedziałaby, że "Wszyscy jesteśmy cyrkuśnikami" - powiedział ksiądz.