POBOŻNY aktor Piotr Mróz rozważał celibat i zostanie księdzem? Szczere wyznanie
Piotr Mróz nie kryje swojej wiary i tego, jak ważna jest dla niego w życiu codziennym. W wywiadzie z naszą reporterką Karoliną Motylewską opowiedział, skąd wzięła się u niego ta relacja z Bogiem i czy planował kiedyś pójść do seminarium.
16.09.2024 20:34
Piotr Mróz odnosi sukcesy w show-biznesie już od blisko dziesięciu lat. Szeroką rozpoznawalność zdobył dzięki roli aspiranta w popularnym serialu "Gliniarze", co przyczyniło się do dalszego rozwoju jego kariery. Aktor zdobył również Kryształową Kulę w programie "Taniec z gwiazdami", co było kolejnym znaczącym osiągnięciem w jego dorobku.
Piotr Mróz o edukacji. Jakim był uczniem?
Jakiś czas temu nasza reporterka Karolina Motylewska miała okazje porozmawiać z Mrozem na temat jego przeszłości. Ze względu na obecność na imprezie "Gwiazdy dzieciom 2024", Motylewska spytała aktora o to, jakim był uczniem:
Byłem uczniem przeciętnym. Miałem dryg do nauki, ale nie zawsze szło to w parze z chęciami. Byłem też niespokojny, taki trochę zbuntowany. Mam wrażenie, że sprawiałem na pewnym etapie swojego rozwoju nauczycielom dużo problemów. [...] Pamiętam taki jeden dzień w mojej szkole, że moja mama była trzy razy wzywana. Ostatnim razem jak pani kazała mi iść po mamę, uciekłem ze szkoły. Już tak mi było głupio.
Nie bał się też "nadużyć" systemu w sytuacjach kryzysowych:
Miałem tyle uwag negatywnych, że groziło mi naganne zachowanie. Wtedy z kolegami doszliśmy do wniosku, że trzeba ukraść zeszyt z uwagami. Rzeczywiście udało nam się taki zeszyt przemycić. Nie było podstaw, żebyśmy mieli naganne zachowanie. Nie było też podstaw, żebyśmy nie mieli wzorowego. Gdzieś się wyśrodkowało i skończyło się na bardzo dobrym zachowaniu.
Mróz o byciu księdzem. Czy planował iść do seminarium?
Aktor opowiedział też, że raczej nie planował zostać kapłanem, mimo częstego bywania w kościele i bliskości z Bogiem:
Moja mama podejrzewała, że pójdę na księdza. Ale to było spowodowane tym, że bardzo dużo czasu spędzałem w kościele. To nie miało nic wspólnego z tym, że ja chcę wybrać taką, a nie inną ścieżkę życiową. W moim życiu nie było kolorowo i uciekałem do kościoła. W małych miejscowościach nie było psychologów, nie było osób, do których można było się zgłosić o pomoc. Chodziłem do kościoła, tam się mogłem wygadać przed Bogiem, mogłem mu powierzyć wszystkie swoje problemy. On mnie nigdy nie zostawił, więc Boga traktowałem jak psychologa.
Dodał:
Jeżeli ktoś popatrzył na to z boku, to rzeczywiście - młody chłopak codziennie chodzi do kościoła. Bardzo dużo czasu tam spędzałem. Lubiłem jak kościół był pusty. Wtedy potrafiłem się wyciszyć, ta rozmowa miała sens. Mogło to wyglądać rzeczywiście, że zmierzam ku świętości, ale to miało zupełnie inny charakter.