Quebonafide zdradził kulisy metamorofozy. Podziękował Natalii Szroeder i pochwalił się lukratywnym kontraktem
Quebonafide po prawie dwóch latach nieobecności wrócił do aktywności w social mediach. Wtedy to opublikował pierwsze od dawna zdjęcie na Instagramie i zapowiedział nową płytę. Fani doznali szoku, nie tylko z powodu nowego krążka, ale również z powodu odmienionego wyglądu swojego idola. Metamorfoza była naprawdę imponująca. Raper pozbył się tatuaży, kolorowych włosów i zaczął nosić okulary. Wyglądał zdecydowanie grzeczniej, niż zapamiętali go obserwatorzy.
Quebonafide: nowa płyta
Muzyk jest w trakcie promocji nowej płyty. Rozpoczął ją między innymi od wizyty w nowym programie Kuby Wojewódzkiego, w którym dziennikarz zasugerował, że raper i Natalia Szroeder są już zaręczeni. Raper na kanapie u Kuby zdradził, że postać, którą wykreował, odbiła się tak wielkim echem w Polsce, że dostał nawet propozycje współpracy reklamowej:
Miałem możliwość skomercjalizowania tej postaci – przyznaje Quebo.
Na pytanie Kuby Wojewódzkiego, czy oferowano mu, by reklamował bank, raper wyjaśnił:
W pewnym momencie sam o to zabiegałem. Pomyślałem, że jeśli spieniężę tę postać, oddam ją na twarz banku, bo taka propozycja też była, ludzie pomyślą, że to było wymyślone dla kasy. A nie chciałem, by ludzie wspominali to w ten sposób. To było coś, co miało mi dostarczyć inspiracji i coś, od czego oczekiwałem raczej hecy, a nie gratyfikacji.
Quebonafide: metamorfoza
Okazuje się, że to właśnie promocja nowego albumu była pretekstem do tak drastycznej zmiany wizerunku. Raper ukrył swoje liczne tatuaże pod makijażem. W momentach, gdy pokazywał się publicznie, nakładał wciąż ten sam zestaw ubrań. Na jego koncie na Instagramie pojawiały się liczne relacje. Wszystko po to, by w mediach uchodzić za skromnego i grzecznego. Quebo w trakcie wywiadu dla Hejt Park na Kanale Sportowym na YouTube zdradził, co było inspiracją tego powrotu do korzeni, czyli jeszcze sprzed szczytu kariery.
Na pewno jedną z inspiracji, jeśli chodzi o cały koncept, był film American Psycho i też rozdwojenie jaźni, które miał tam Patrick Bateman. Na pewno też ogromną inspiracją było zdjęcie, które wyciekło do internetu z moich studenckich czasów - powiedział Grabowski.
Widzom zaimponowała odwaga Quebo, gdy ten pojawił się w swoim "scenicznym przebraniu" nawet na weselu. Jednak artysta nie zapomniał uprzedzić o swoim stroju pannę młodą, przeprosił ją i wyjaśnił, że wygląda w ten sposób, gdyż aktualnie media śledzą każdy jego ruch.
Nie wyszedłem ani razu z domu bez przykrycia. Pozdrawiam serdecznie moją charakteryzatorkę Ewelinę, która była bardzo dzielna i tak naprawdę pod wezwaniem.
Przez potrzebę ciągłej charakteryzacji, raper musiał ograniczyć również wyjścia z domu. Dla niego obecna kwarantanna domowa trwa zdecydowanie dłużej. Przyznał także, że to właśnie jego partnerka, Natalia Szroeder, wykazała się największą cierpliwością, była naprawdę dzielna w tej całej sytuacji:
U mnie kwarantanna trwa, proszę ja ciebie trzeci miesiąc, bo wtedy też bardzo, bardzo mało wychodziłem. Jeżeli już, to wychodziłem w tej muszli i realizowałem ten kontent, który sobie wymyśliłem. (...) Najdzielniejsza w tym wszystkim była w tym moja Natalia – wyznał Quebo.
Prowadzący zapytał muzyka o relację z Taco Hemingwayem, który jest kibicem zespołu Tottenham. Kuba zdradził, że Filip zostawił u niego szalik klubu piłkarskiego, który został przez niego wykorzystany na meczu Roberta Lewandowskiego. Nie miał na szyi makijażu i musiał użyć czegoś jako osłony.
Korzystałem z niego jeden, jedyny raz, jak jechałem na mecz Roberta Lewandowskiego. (...) Nie miałem makijażu na szyi i musiałem się odsłonić i pamiętam, że latałem wtedy w szaliku Filipa Tottenhamu, więc trochę mu chyba zabrudziłem go makijażem.
Następnie zapytano Quebo o prowokacje Sebastiana Fabijańskiego, który go sparodiował. Raper wykazał się sporym rozsądkiem i odpowiedzia ł, że to nie czas i miejsce na konflikt z aktorem.
Wydaje mi się, że Kanał Sportowy, to nie jest miejsce, w którym raper powinien toczyć konflikt z aktorem i wyciągać gdzieś tam niesnaski, bo to gdzieś samo w sobie trochę zabawnie brzmi. Po prostu powiem w tej sytuacji: pomidor.
Na koniec do studia dodzwonił się Taco Hemingway, który przedstawił się jako Roman ze Złotoryi.