NewsyZapłakana Magda Stępień opisała moment śmierci Oliwierka. "Krzyczałam: Oliwier walcz. Walcz synku, proszę cię nie odchodź". Serce pęka

Zapłakana Magda Stępień opisała moment śmierci Oliwierka. "Krzyczałam: Oliwier walcz. Walcz synku, proszę cię nie odchodź". Serce pęka

Magda Stępień
Magda Stępień
Krystyna Miśkiewicz
06.11.2022 13:20, aktualizacja: 06.11.2022 16:15

Magda Stępień trzy miesiące temu straciła syna, którego doczekała się z Jakubem Rzeźniczakiem. Rodzice chłopca rozstali się, zanim jeszcze Oliwier przyszedł na świat. Gdy miał zaledwie pół roku podczas rutynowych badań wykryto u niego nowotwór. Natychmiast rozpoczęła się heroiczna walka o zdrowie chłopca. Jego mama utworzyła zbiórkę internetową na kosztowne leczenie dziecka w klinice w Izraelu.

Pomimo tego, że Oliwier był pod doskonałą opieką, nie udało się go uratować. W lipcu jego rodzice poinformowali na Instagramie, że ich roczny synek przegrał walkę o życie.

Choroba Oliwierka, niestety, szybko rozprzestrzeniła się i zabrała naszego Aniołka tutaj, na Ziemi Świętej, w Izraelu. Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność za każdy dzień jego życia. Było tych dni dokładnie 376 – rodzice poinformowali w opublikowanym przez siebie oświadczeniu.

Magda Stępień wspomina moment śmierci syna

Magda po pogrzebie synka na kilka tygodni zniknęła z social mediów. Dopiero z czasem wróciła do publikacji na Instagramie, gdzie zamieszcza głównie wspomnienia związane z maluszkiem. Pojawiło się tam mnóstwo zdjęć i nagrań z Oliwierem. Magda ma nadzieję, że publiczne przeżywanie żałoby może uratować kolejne dzieci i zmotywować ich rodziców do badań.

Modelka zdecydowała się również udzielić wywiadu. W sobotę pojawiła się w Dzień Dobry TVN, gdzie wspominała ostatnie dni spędzone z synkiem i jego walkę z chorobą. Później nagrany został dodatkowy materiał, który ukazał się na stronie internetowej DDTVN. Mama Oliwierka opowiedziała w nim między innymi o momencie, w którym u chłopca zdiagnozowano nowotwór.

Podstawowe badania, które przypadkowo zrobiłam przed szczepieniem spowodowały, że dowiedziałam się, że moje dziecko ma raka. Z nerwów, z tego wszystkiego pojechałam do Centrum Zdrowia Dziecka i tam dotknęli brzuszek, zrobili USG. Powiedzieli, że "dobrze, że pani przyjechała, bo pani dziecko ma ogromnego guza w brzuchu". Ja doznałam szoku, bo totalnie nic nie wskazywało, że dziecko jest chore. On nie miał żadnych objawów - powiedziała.

Magda wspomniała również o momencie, w którym założyła internetową zbiórkę na leczenie synka. W tym czasie mierzyła się nie tylko z chorobą, ale też z ogromną falą hejtu, która ją spotkała.

Jednym słowem to było piekło na ziemi. Ja zmierzyłam się z taką ilością i falą hejtu, że nie życzę tego nikomu. Nie dość, że miałam ogromną walkę o dziecko, to ja musiałam jeszcze walczyć z ludźmi i udowadniać im, że ja naprawdę zbieram na to dziecko. Było wiele oskarżeń, ja nie uważam, że zrobiłam cokolwiek złego. Ja chciałam ratować mojego synka. Musiałam jakoś dać radę, wielokrotnie płakałam i bałam się, nie wiedziałam co dalej.

W wyciskającym łzy wywiadzie pojawiło się też najtrudniejsze ze wszystkich wspomnień. Magda opisała moment, w którym odszedł jej syn. Wszystko działo się w nocy. Na miejscu obecny przy niej był ojciec chłopca, Jakub Rzeźniczak.

Po południu dostał lody, a w nocy już zmarł. Miałam nadzieję, mówiłam: "Patrzcie, patrzcie on je lody, on wyjdzie z tego". Już ciężko oddychał, ale dałam mu łyżeczką troszkę i... mam te ubranko, w którym odszedł do dzisiaj. Położyłam się spać, pamiętam ten moment i tej nocy, w której odszedł ja sobie w końcu przysnęłam tak mocniej. Gdybym wiedziała, że to są ostatnie godziny, to w życiu bym nie poszła spać, ale już byłam taka zmęczona tą walką, tym wszystkim - zaczęła.

Dokładnie zobrazowała też moment śmierci synka. Razem z Kubą do ostatnich chwil czuwali przy chłopcu, a Magda ciągle miała nadzieję, że Oliwier z tego wyjdzie. Gdy o tym mówiła nie zabrakło morza łez.

Ja wtedy leżałam obok niego. Wtedy przyleciał też tato Oliwiera. Poczułam się, że jest ktoś w końcu ze mną, że nie czuję się sama. Ja zasnęłam i nagle zaczęła spadać saturacja. Ja mówię: "Kuba, Kuba co się dzieje? Nasze dziecko chyba umiera". On pobiegł po pielęgniarki i ja mówię: "Biegnij szybko, ratujmy go". Zaczęli go reanimować, mówię, żeby jeszcze go intubowali, ale on już nie chciał. On już chciał odejść. Ja to wszystko widziałam, krzyczałam: "OLIWIER WALCZ. WALCZ SYNKU, PROSZĘ CIĘ NIE ODCHODŹ". Tego widoku nie da się wymazać.

Stępień wyznała też to, co działo się tuż po śmierci jej chłopca. Po tym, jak zmarł długo jeszcze nie mogła się z nim pożegnać. Przyznała również, że na sam koniec Jakub Rzeźniczak bardzo jej pomógł i nieustannie ją wspierał.

Ja jeszcze po tym, jak Oliwier odszedł, kazałam im zostawić jego. Chciałam jeszcze z nim trochę pobyć. To jest straszne uczucie. Leżysz obok tego małego człowieczka, który już nie oddycha i w ogóle sobie nic nie myślisz. Czujesz ogromną pustkę, ja myślę, że życie się skończyło i nie wiesz, co dalej. To jest bardzo trudne. Oliwier odszedł o 2:41, ja po 4 wróciłam do hotelu, prowadziłam pusty wózek. Musiałam się spiąć, trzeba było zorganizować transport ciała do Polski, iść do ambasady. Kuba był ze mną, pomógł mi ze wszystkim, więc miałam, chociaż takie wsparcie. Byliśmy w tym razem jako rodzice, na koniec byliśmy razem.

To, co przeżyła Magda nawet trudno jest sobie wyobrazić. Po raz kolejny też mama Oliwiera wspominała, że nagłaśnia swoją historię po to, aby była ona przestrogą dla innych rodziców.

  • Magda Stępień wspomina synka
  • Magda Stępień wspomina synka i wzrusza się tym, co zobaczyła na jego grobie
  • Magda Stępień wspomina synka i wzrusza się tym, co zobaczyła na jego grobie
  • Magda Stępień wspomina swojego synka
  • Magda Stępień wspomina swojego synka
  • Magda Stępień cierpi po śmierci synka
  • Magda Stępień
  • Magda Stępień
  • Magda Stępień w DDTVN
[1/9] Magda Stępień wspomina synka
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także